,, UNIKALNA,, BEATA JARMOŁOWSKA

BLOG BEATY JARMOŁOWSKIEJ
MODA,TKANINA, WNETRZA

sobota, 4 lutego 2012

,, Piechotą do lata ,,

Bogu dzięki znowu na filc mnie naszło. A już myślałam, że do mnie nie wróci.... że wszystko już było.
Tym razem -  łączyłam filc z  z tkaninami lnianymi i surowym włóknem.
Pytanie było jaką minimalną ilość wełny trzeba użyć żeby się lniany cobweb kupy trzymał ,czy w ogóle to wyjdzie i będzie się do czegoś nadawało.
To co widać powyżej- jest klasycznym filcem pajęczym - udekorowanym ręcznie przędzionymi włóczkami .Runa ma w sobie niewiele.
Jako tło użyłam leciutkiego moheru i nitki brokatowej.Filcowałam krótko  z odrobiną białej wełny.
Tu  - wersja na siatce lnianej , plus dekory i ażury. Kwiaty z czystego , nieuprzędzionego włókna lnianego , które ku wielkiemu mojemu zaskoczeniu daje się przyfilcowac dosyć gładko. Mięknie też pod wpływem wody z mydłem i wygląda cacy.
Dodatkową przeszkodę stanowiła tkanina lniana- użyta  jako baza do nuno. Zastosowałam cieniutką  siatkę- żeby mi łatwiej było przymocować len do lnu.  A i po części dlatego że projektuję wiosnę i lato. Próba zakończona sukcesem ,wszystko znakomicie się trzyma...
Ten cudny , leciuteńki kawałek  pokazuje że można zrobić cobweb nie używając  wełny. Uwierzcie mi- zużyłam dosłownie kłaczek czesanki,.Reszta to pakuły lniane , sznurki,   surowe włókno i delikatna brokatowa pudrowo- różowa nić
W rezultacie  uzyskałam zgrzebne- barokowe eko.  Kocham taki klimat i estetykę. Będę to nosić latem ,bo jest  bardzo, bardzo szlachetne i piękne.
Ja wiem ze niektóre z nas nie lubią naturalnego lnu. Przyjmuje do wiadomości - chociaż nie rozumiem.J a - gdybym mogła,  nosiła bym wyłącznie len , im bardziej surowy - tym lepiej.
Surowy nie znaczy jednak- powyciągana bezkształtna galabija ,ma być ciekawie, współcześnie, oryginalnie i modnie. Dzisiejsze próby spełniają na szczęście te wymogi....

15 komentarzy:

  1. Niesamowicie to wygląda, lubię takie eksperymenty, nawet jeśli nie odważyłabym się w nie ubrać, a to z wiadomych względów.

    OdpowiedzUsuń
  2. bajeczna ta sukienka, aż się już tego lata chce!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Taki len przyjmuję do wiadomości :) Cudo! ostatnio też robiłam eksperymenty pod tytułem 'jak mało czesanki starczy'...ale lnu w tym nie było, a rezultaty nie powalały...czas wyciągnąć wnioski...bo pajęczyny nadal mnie pociągają...

    OdpowiedzUsuń
  4. Len lubiłam zawsze, na szkoleniu u Ciebie obdarzyłam go głębszym znacznie uczuciem, a po Twojej pajęczej próbie...zakochałam się:) A pamiętasz jak mówiłam, że nie lubię cobwebu.....cuda czynisz, będę to powtarzać z uporem maniaka:)
    Moja kurduplowato-ciężkawa postura nie zniosłaby takiej sukni, ale nie koniecznie o to chodzi....oryginalny i zgrzebny efekt wizualny...to jest to:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jesu! Jakie to piękne!Zawsze ,żałuję że len się nosi tylko latem,i nikt nie wymyślił wersji na zimę A ten surowy,zgrzebny jest najpiękniejszy! Eksperyment zrobiłaś PIERWSZA KLASA!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ni w ząb nie rozumiem, ale jestem zachwycona efektami. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja len po prostu uwielbiam. I cobweb też. Efekty super! Rewelacja. A co do noszenia lnu latem... Hmm, ja właśnie teraz mroźną zimą noszę swoją tunikę z dzianiny lnianej i tunikę z lnianego płótna w kolorze zgniłozielonym. Do tego ciepły golf. Według mnie jest cacy.

    OdpowiedzUsuń
  8. A i jeszcze dodam, że w swojej tunice eco też wfilcowałam kłaczki uprzędzionego lnu - połączyło się świetnie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Gdyby ktoś jeszcze raz kręcił "Wesele" to panna młoda w takiej właśnie sukni powinna wystąpić - polski len - polskie wesele, fantastyczne dzieło!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. fantastyczna robota.co prawda nie jestem fanka pajakow ale i tak mi sie podoba.a tak na marginesie snilas mi sie Beatko ;) ze spotkalysmy sie na wystawie Alpaki w Birmingham ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękne tkaniny powstały - aż zazdrość mnie bierze że nie posiadam a ni umiejętności a ni materiału, a i nawet czasu żeby coś tak obłędnego stworzyć!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. len zawsze lubiłam, a ten jest po prostu piękny, zazdroszczę efektów i ciepło pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie wiem jak można nie lubić lnu. Jest tak polski i bliski natury, zatem i człowiekowi. Wełnę też uwielbiam, nawet jak gryzie, wówczas grzeje. Świetne eksperymentalne połączenie.

    OdpowiedzUsuń
  14. Pani Beatko. Mam olbrzymia prośbę : ( na zyczenie służę argumentami dlaczego ośmielam się wystapić z taka prosbą ) Prosze o wymiary drum carder-a szerokość , wysokość i przekroje wałków oraz czy sa zbudowane z litego drzewa czy sklejki Z uszanowaniem Teresa K

    OdpowiedzUsuń