,, UNIKALNA,, BEATA JARMOŁOWSKA

BLOG BEATY JARMOŁOWSKIEJ
MODA,TKANINA, WNETRZA

wtorek, 28 września 2010

NAJTRUDNIEJSZY PIERWSZY KROK

PUDŁA CZEKAJĄ NA CRACLE
ORNAMENT Z BLISKA
PUDŁA PRZED- GÓRNE PO SKARPETACH OD BETSEY JOHNSON
W TRAKCIE PRACY - POMALOWANE PODKLADEM I AKRYLEM
PIERWSZE KOTY ZA PŁOTY
W ubiegłym tygodniu odbyłam kurs podstaw decoupage w pracowni u ASKET.Wiem że tutoriale mozna znależć w  internecie ale na temat konkretnych preparatów zdania sa podzielone a chciałam zasiegnąć porady specjalisty. A poza tym udało mi sie namówić Anię Bocian na intensywny kurs wszystkich technik naraz i nie chciałam denerwować Monicy/nauczycielki/ idiotycznymi pytaniami z zakresu zerówki.To/ decoupage / nie jest trudne.Wręcz powiedziałabym - prościocha to jest .. ale oczywiście pewne zasady są.Mnie najbardziej przypadła do gustu - technika serwetkowa albowiem pozwala na przenikanie sie wzajemne motywów i efekt jest delikatniejszy. Dziś zrobiłam pierwszą pracę . Zaposiadałam stare okrągłe pudełka ... po kubkach , talerzykach itp. szkoda mi bylo wyrzucić na smietnik bo porządna tektura . a że pstrokate były to dawaj zdekupażowalam.Ja wiem co powiecie ... ze wszyscy robią kwiaty i zegary ... ale tak mi się to podoba... nie mogłam się powstrzymać.

SECOND HAND TREND

,, GALA,,
RUDY 102
PAULINA
Magda
Parę miesięcy temu bo na początku marca  z  OLĄ STACHWIUK / która była zresztą pomysłodawczynią/ przy współudziale Bogusi Stachurskiej zrobiłyśmy sesję zdjęciową do kolekcji ,, Gdy Blondynka Szla Do Wojska.... Zdjęcia robione były w podwarszawskiej Wesołej w Jednostce Wojskowej.. A teraz mamy podzwonne. W ostatnim numerze ,, Gali,, - tym z panią Katarzyną Figurą na okładce  widzimy zdjęcia z nagrania programu  zrobione gdzie??? . Jak wystylizowane....?/? I jakie są rekwizyty i biżuteria?. No Olcia ... ale my trendy jesteśmy widzisz ?/ nawet telewizja , styliści  ,  and co. - to się obudzili  dopiero  pól roku po nas..Szkoda tylko że prowadząca przebrana w  mundur ... bo myślę ze można się było o jakieś sensowne ubranie pokusić , skoro ambicje są  wielkie- modelowo- modowe - wręcz światowe .. A... potem się po najmniejszej linii oporu idzie. I tak miedzy nami ... czyj to jest program ?
Ps.Moje autorskie niesmiertelniki/ bizuteria / zamieszczę dla porównania - jak tylko zdjęcia z  Poland Fashion Week odkopię. ....

poniedziałek, 27 września 2010

Kurs filcowania, podstawowy i nuno

W najblizsżą sobote i niedziele tj . 2 i 3 pazdziernika odbedą sie kursy filcowania - podstawowy / 2.10/ i nuno /3.10/ . Zaczynamy o godzinie 10 w mojej pracowni w  Otwocku przy ulicy majowej 307 .info i zapisy pod tel 0508107992 lub @ - beatajarmolowska@wp.pl. Wolnych miejsc -2.

niedziela, 26 września 2010

PO TEN KWIAT.... PO TEN KWIAT CZERWONY.....

Kwiat czerwony
Filcowa róża i jedwabno - filcowe orchidee
Dzisiaj tworzyłysmy kwiaty. Czerwone , filcowe najpierw . A potem jedwabne z róznymi dekorami. Naj bardziej mi sie podobają te ,, penisy,, w środku. Fajnie i lekko sie je kręciło ..... Grazynka / kursantka/ zbudowała na tym tle pewne zastanawiające  wnioski .... Jeśli  pytacie z czego są / penisy / zrobione - to jest to wełniana ,, kaszka ,, ufarbowana i wfilcowana.Dobrze sie komponuje z farbowanym jedwabiem..Wogóle kwiatki to taka przyjemna , lekka robota... szybko , krótko i efekt natychmiastowy.

sobota, 25 września 2010

CZEGO SIĘ NIE ROBI DLA FANU?

Oto Grażynka.... dla dobrej zabawy warto dać się namydlić
Jeden z rezultatów kursu.
Dwie fotki z dzisiejszego kursu form trójwymiarowych. Pierwsza ... hm ... no ludzie  ... jaki może być stopień poświecenia  ... ja wiem że  zasadniczo powinno się testować produkt na sobie ... ale Grażynka dała z siebie wszystko... Wiec pierwsza fotka przedstawia w/w przymierzającą nowo-poczęty kapelutek. Zaś na drugim zdjęciu widnieje jedno z wykonanych dziś nakryć głowy- plon kursu.Ale tak naprawdę najbardziej cieszy mnie fakt i jestem bardzo dumna z tego, że ,, moje ,, dziewczyny wymieniają się  telefonami , kontaktują się ze sobą i pomagają sobie wzajemnie - kontynuując znajomości i przyjażnie zawarte na kursie. Jakaś taka serdeczna , otwarta atmosfera się tworzy ,,, nie wiem ... może dlatego ze pracownia taka ciasna i nie ma mowy żeby każdy sobie.... Extra

czwartek, 23 września 2010

DRUKUJ MAŁA... DRUKUJ...

Druk na kremowym aksamicie- mocne , nasycone kolory... wogóle aksamit pieknie chwyta farbę

Rysunek podswietlony

Rysunek na ramie

Pierwszy wydruk

Druk na jedwabiu

Atłas jedwabny z bliska



Wstepny druk na  naturalnym lnie

Skończony print na szarym lnie- kolory w duzym rozcieńczeniu , ciemnawe tło  -i lepszy efekt  moim zdaniem

 Kursanci pojechali do domów , ale narobili mi apetytu , wiec i ja zabrałam się do roboty...Drukowałam techniką screen printing  na różnych tkaninach - naturalnych oczywiście. Zaczęłam od atłasu  jedwabnego , następnie zadrukowałam aksamit - jako ze od dawna mnie zastanawiało jak efekt da jego długi włos.Ostatnia  zaś próba została wykonana na nie bielonym lnie , którą to tkaninę nieopatrznie zostawił DEDE  po ostatnim kursie. / I już jej nie odzyska bo została zużyta do celów hmmm naukowych?/?/Rezultaty prób dzisiejszych powyżej .Zważcie ze druk był jeden a zmieniałam tylko nośnik i kolory.A na pytanie po co  to wszystko - odpowiadam ze się na razie próbuje i sprawdza ,, wytrzymałość materii, - aby wkrótce zadrukować jakąś sukieneczkę , sweterek albo i w ostatecznym wypadku - narzutę.



poniedziałek, 20 września 2010

BARWIENIE NA ZIMNO

Grupa pracuje

GOSIA Z BUKIETEM PĘDZLI
GOSIA I JEJ DRUKI

DRUK GOSI G.
REZULTATY FARBOWANIA NA ZIMNO
BARWIENIE NA TACY
BARWIENIE NA TACY
DRUK  MAŁGORZATY  M.
BARWIENIE WEŁNY
DZIANINA  WEŁNIANA  BARWIONA NA ZIMNO
Ciężko pracowaliśmy w czasie ostatniego weekendu  ucząc się farbowania i drukowania .Czwórka kursantów barwiła jedwabie lny i bawełny bez użycia temperatur- oddziałując  na włókna jedynie prostą chemią.Na zdjęciach widać jaki  cudowny pierdolniczek się nam przy okazji wytworzył.I popatrzcie na rezultaty ... jaka ekspresja i nasycenie kolorów.Jakie półtony....Cwiczyliśmy kolejno ;roztwory,suchy pędzel, malowanie przez szablony, farbowanie na tacy. A dzisiaj były podstawy screenprintingu plus tworzenie roztworów i zagęszczanie farb a także drukowanie na bawełnie i lnie.

środa, 15 września 2010

CO SIE DZIEJE?

 Jak wiecie .. miesiąc temu, rosnący obok  mojego domu pomnik przyrody  pozbawił mnie części dachu. Otóż dach trzeba wyremontować i otóż należy w tym celu wykonać kilka czynności mających skutki finansowe i emocjonalne jak się niestety okazuje, I otóż miały miejsce  sytuacje następujące.
Zaraz już następnego dnia po zdarzeniu zgłosił się do nas pan Piotr. S z Wiązowny i zaproponował ze tę ,, usterkę ,, usunie.   Dobierze dachówki, gąsiory- bo wie gdzie można je dokupić, jako ze ostatnio komuś taki remont robił.W ogóle się wszystkim zaraz zajmie. No po prostu anioł... Zachwycona wypłaciłam znaczącą sumę zaliczki  / 3000 zł/  i czekam  , a tu mija tydzień za tygodniem i nic się nie dzieje.Ponaglany lekko / no bo jakże anioła poganiać/ pan Piotr oznajmił, że jak wrócę z Anglii to wszystko będzie na tip- top.    Poleciałam. Byłam 8 dni. W tym czasie otrzymałam od pana Piotra 6 sms -ów z  informacjami o tym co robią moje koty/poważnie , przysięgam/,  ale po przyjeżdzie zastałam tylko drabinę opartą o ścianą i pana Piotra ani widu , takoż i roboty jakiejkolwiek.... No nie całkiem to jest prawda... bo zastałam jeszcze podłogę w salonie podniesioną o metr oraz stwierdziłam brak elektryczności w połowie domu na skutek zalania / którego wszak miało nie być- bo dach wg oceny 2 fachowców miał być cały/ No to ja oczeń wnerwiłas  ,,,,  / jednemu znajomemu aktorowi wydawało się ,ze  żeby mówić po rosyjsku  - wystarczy wymawiać polskie słowa z rosyjskim akcentem  i on jest autorem powyższego powiedzenia/ i zapytałam pana  Piotra skąd mogę odebrać swoje dachówki i resztę - skoro za nie zapłaciłam . Na co pan Piotr szybciutko przyleciał i oświadczył, ze on mi odda pieniądze, bo nie będzie tak / czyli jak/?//  pracował ... a ja zgodziłam się - widząc co się dzieje . I błędem kolejnym było myślenie ze to już koniec . Tego samego wieczora -  usiadłam do komputera ze smutnym przekonaniem ze nie należy wierzyć w anioły. Szukałam- jak się domyślacie- dachówek.  I znalazłam . W Komorowie. Identyczne jak moje. Z rozbiórki , wymiar ten sam,,, cud miód ... Zamówiłam i odetchnęłam z ulgą. Ufff.   Cena przystępna , niedaleko , Raj ,,, po prostu raj. Ale  jakże przedwczesna  była moja radość..  Następnego dnia ,coś kolo południa ... dzwoni do mnie pan Piotr i oznajmia mi ze właśnie załadował  dachówki dla mnie i mi wiezie. Zbaraniałam ... facet miał coś zrobić tak.? Nie zrobił nic... miał oddać kasę i sam mi powiedział, że rezygnuje tak? Zamówiłam już dachówki gdzie indziej.. i nie potrzebuję 2 kompletów tak? Wiec mówię, że,, to nieporozumienie wszak wczoraj pan sam do mnie przyszedł itd itp,,, Mówię  grzecznie jak do kogo mądrego i co słyszę .... ze on na TYM POZIOMIE nie będzie rozmowy prowadził i ze to co ja mówię na nim nie robi wrażenia i ze on sobie za ten transport policzy... JAKI KUR.... TRANSPORT?? JA NIE ZAMAWIAłAM ZADNEGO TRANSPORTU......    Facet  odpuścił dopiero po stanowczej rozmowie z moim mężem, który przypadkiem przyleciał w ostatnią sobotę jako, ze tę smutną uroczystość mieliśmy....
A dziś pojechałam po dachówki zamówione w Komorowie .Wcześniej kilkakrotnie rozmawiałam z włascicielką. Cudowna kobieta, Matka Boska - prawie. Serdeczna , życzliwa ,, ależ proszę uprzejmie , dziękuje , młiego dnia itp i w ogóle Wersal. Tyle, że powinnam się zastanowić dlaczego państwo zdjęć dachówki wysłać nie chcieli ..... Jadę . Do Komorowa z Otwocka coś z 60 - 70 km. Na wysokości  kolejnego ronda w szczerym polu pani przestaje odbierać telefon/?// Wjeżdzam w ulicę Chopina ... Stary przepiękny dom, a właściwie 2. Gigantyczne. Przecudnej urody ogród. Olbrzymie drzewa , szlachetne krzewy, zadbane alejki. Włascicielka nadal milczy ,ale w ogrodzie widzę pana , który okazuje się mężem i o moim przyjeżdzie jest poinformowany. Cudnie. Pan ma ok 45 lat ... nosi ślady dawnej urody, lecz przyodziewek i 4 dniowy zarost sprawia ze nie pasuje do tego miejsca.Pchnie sporą ilością wypitego / dobrego/ alkoholu. Otwiera furtkę, zaprasza do środka ... Komplementując przepiękny ogród , wymieniając z panem uprzejmości i  uwagi na temat pielęgnacji  roślin idę po zadbanych alejkach, wyłożonych granitową kostką .  Dochodzę do pryzmy dachówek. Wiekszość potłuczona i  oklejona zaprawą. Gruz. Nikt się nie pokusił żeby je oczyścić i posegregować... Leje. Jestem rozczarowana i zmartwiona . Widzę ze czeka mnie sortowanie . Własnymi rekami- bo zaraz przyjadą panowie żeby te dachówki przetransportować do Otwocka.   W kiecce od  od Calvina Kleina zabieram się do roboty , bez targów płacę żądaną sumę . Po godzinie mam wybranych 40 a potrzebuję 800. Jestem przemoczona i proszę o ściągnięcie na mój koszt, kogoś do pomocy przy sortowaniu . Na co pan od tej pani co to z nią od tygodnia o tychże dachówkach rozmawiam, mówi że JEGO TO NIE BAWI/,??/ ze mam zabrać swoje pieniądze i wynocha  bo w ogóle okropnie BEZCZELNA TUPECIARA ze mnie i  głowę ludziom zawracam. Odwracam się na pięcie . Zakładam płaszcz od Betsey Johnson, co to go do segregowania dachówek litościwie zdjęłam . Zabieram torebkę  upapraną w zaprawie i nie zaszczyciwszy pana jednym spojrzeniem opuszczam posesję .  W drodze powrotnej spotykam  wynajętego  wcześniej busa . Reguluję należność , bo wszak panowie przejechali 70 km w dobrej wierze i nie są winni ,ze spotkałam kolejnego oszalałego księcia Yorku . I ja Was teraz pytam / bo wiecie ze ja nie oglądam telewizji i pewnie coś przegapiłam..../ Czy ostatnio nasz prezydent nadał wszystkim  mężczyznom w Polsce  tytuły hrabiowskie?/ szkoda ze nie pośmiertnie/ A może mamy  epidemię nową? . Jakaś bakteria  typu chamus vulgaris  albo streptococus głupotus ich zakaziła?   czy ja miałam pecha zwyczajnie....
Tylko co teraz  zrobić ...bo dachówek nie ma , a ekipa do dachu przyjeżdza jutro.... Czterej panowie.... Wyglądali poczciwie ... no anioły po prostu... wiec zapewne ciąg dalszy nastąpi..

niedziela, 12 września 2010

KURTUNIA

len na wierzchu
Filc na wierzchu
Baskinka i mankiet
Onegdaj zaczęłam a wczoraj wykończyłam kurteczkę z nuno- filcu połączonego z lnem, które wydają się być połączeniem wyjątkowo wyrafinowanym, choć żadnych konwencji  to nie przełamuje a wręcz przeciwnie - toż to sama natura . Bardzo mnie kręci ostatnio filc cięty i szyty - w połączeniu z ortalionem , lodenem czy skórą.Kurteczka dla jednej z moich klientek - pojutrze leci do Chin. I dobrze jej tak.

piątek, 10 września 2010

STAŁO SIĘ...

Pamiętam.... mam może z 4 lata ... a TY cierpliwie uczysz mnie pisać literę ,, r,, która sprawiała mi największą trudność , pamiętam też jak pobierałam pierwsze lekcje jazdy traktorem - siedząc na Twoich kolanach ...a  miałam tych lat - 5. Dziś dziękuję Bogu  Najwyższemu za to, że obdarzył mnie dobrą pamięcią i mogę kolekcjonować wspomnienia.  
Zawsze gdy okazywałeś mi swoją troskę i pomoc - zastanawiałam się ,  skąd do licha wiedziałeś, że własnie teraz jest potrzebna ????  Przecież prosty był z Ciebie chłop...Taaak ... potrafiłeś mnie także zrugać jak burego kota - ale jakimś cudem okazywało się zawsze, że miałeś rację- a przecież skończyłeś tylko podstawówkę. ...
Kłóciliśmy się ze sobą  zajadle- bywało. Wyjeżdzałam z płaczem, ale wybacz.... ulepieni jesteśmy z tej samej gliny.Pokrewieństwo z Toba sprawiało ,że   większość drzwi w naszej okolicy stawała przede mną  otworem, więc bezkarnie mogłam wracać nad ranem z pobliskich zabaw-  wiedziałam że włos mi z głowy nie spadnie .
Pamiętam jak krzyczałeś, ze żle wychodzę za mąż ... ale widziałam też łzy w twoich oczach, gdy witałeś mnie w progu domu trzymając  chleb i sól a ja ucałowałam twoją spracowana rękę. Bo wesele - oczywiście- też mi wyprawiłeś .... jak się patrzy... niczym rodzonej córce - na 200 osób.    Trzymałeś wysoko gardę , jak wszyscy w tej rodzinie  przed Tobą i mam nadzieje po Tobie.
Nawet podłączony do aparatury, wlewającej w Twoje żyły  truciznę, która mogła Cię uleczyć ... zabawiałeś  tych co leżeli obok Ciebie .
Przegrałeś tę ostatnią rundę, Ty- który nie miałeś zwyczaju przegrywać.... Byłeś   bratem mojej matki, wg metryki - wujem... ale tak naprawdę byłeś moim ojcem ,,, jedynym jakiego miałam .... Najlepszym.     WUJEK ZENEK ... NIECH CI TA ZWOLSKA ZIEMIA LŻEJSZA BĘDZIE NIŻ NIEBIAŃSKI PYŁ                                               

czwartek, 9 września 2010

BARWIENIE NA ZIMNO

Uwaga . 19  września /niedziela / odbędą się warsztaty pt,, Barwienie tkanin  metodą na zimno,,. W programie - receptury,przygotowanie tkaniny i roztworów,podstawowe metody barwienia bez użycia wysokich temperatur, tworzenie,, rodziny kolorów,,,, . Zaczynamy o 10  w Otwocku przy ulicy majowej 307 .Wolnych miejsc -0

wtorek, 7 września 2010

COŚ DLA CIAŁA...

,,Body,,- zielone - oczywiście.
Faktura w zbliżeniu
Jesień już , już palą chwasty w sadach ... i pachnie zielony dym... a poza tym leje i zimno ogólnie jest , wiec poncho popełniłam filcowe dla ciała mojego ogrzania.Wygodne jest , ciepłe i malownicze dość . Polecam.

niedziela, 5 września 2010

PIERWSZE MGNIENIE

merino , wełny gotowe, piórka do nakryć głowy
faktura haftu  do kolekcji
Zakupiłam wełenki i dodatki do nowej kolekcji ,, 17 mgnień wiosny,, Ma być lekko, słodko ,  poetycko i  trochę nostalgicznie. Klimat tesknoty za tymi dniami ,, do utraty sił... do utraty tchu,,...które juz nie wrócą , ale i  nieśmiałe oczekiwanie na te,, których jeszcze nie znamy,,. Piekne kolorki . co?

sobota, 4 września 2010

TECHNIKI,, RESIST,,

Linda nakłada flour paste
Wstęp do batiku
Batik - lekko zaawansowany
Thermofax screen- projekt/zdjecie/ i rama z przygotowanym drukiem
Pierwsze wydruki
Moje ukochanie - wydrapywana pasta z mąki - wyglada tak niewinnie.
Pierwszy wydruk- pomyslany jako panel na poduszki.
wersja 1
wersja 2
Kolejne odsłony
A takie oto były kulisy tej sesji zdjeciowej - mój mąz w pełnej poświecenia pozie trumiennej , leżący na trawniku , trzymajacy płachtę i usiłujący nie włazić w kadr.
Dzisiejszy kurs w WEEDON był doprawdy niezwykły. Cwiczyłysmy bowiem techniki ,, resist,, czyli nakładałysmy na tkaninę substancje ,które nie pozwalają wnikać farbie w głąb włókien. I tak - początkowo były to zabawy PWA glue, potem soy wax  i na końcu flour paste -czyli nic innego jak pastą z mąki. Paćkanie klejem to stanowczo nie moja działka / no chyba że zmienię zdanie/ ale wosk i mąka .... No... to dopiero była jazda . Batik z grubsza wszyscy znają - więc nie będę go omawiać ,lecz ciasto z mąki i wody nakładane na ekran , suszone i wydrapywane - dało naprawdę niezwykle efekty drukarskie. Sam druk jest troche zblizony do  techniki ,, odprysku,,  , którą bardzo zawsze lubiłam i jedyny bdb z grafiki mialam wówczas gdy  na studiach cwiczyliśmy odprysk. Tam mieszalo sie cukier z atramentem, tutaj wodę pół -na pół z mąką, ale zabawa była podobna , Zdjęcia pokazują ten fan- mam nadzieję. Na końcu zaś przedstawiam technikę thermofax screen i to takoż było łatwe proste i przyjemne, oraz nad podziw obiecujące bo ,, fashion,, A tak na marginesie to zapisałam się dzis na drugi rok do tej szkoly więc jeszcze sobie o tym wszystkim poczytacie....