,, UNIKALNA,, BEATA JARMOŁOWSKA

BLOG BEATY JARMOŁOWSKIEJ
MODA,TKANINA, WNETRZA

niedziela, 28 kwietnia 2013

,,SZTUKA PROSTOTY ,, I GENERALNE SPRZĄTANIE


Wpadła mi w ręce   ostatnio pewna książka .A mianowicie ,, Sztuka Prostoty,, autorstwa Loreau Dominique.Generalnie jest to ukłon w stronę prostego ,ascetycznego życia, ładu i porządku w każdej dziedzinie od estetycznej , technicznej po duchową. Nie jest to moim zdaniem publikacja wybitna, miejscami wręcz  nieco infantylna bywa ,ale widocznie trafiło na TEN , WŁAŚCIWY MOMENT.
Od jakiegoś czasu bowiem notorycznie zdarzały się sytuacje gdy  mówiłam... 
Gdzie to jest na Boga ??,,
Miałam taki przepis ...,
 Ratunku gdzie jest makaron?
Miałam to ostatnio w ręku...
 itp itd etc.
 Znacie??/T
No to ja oczień wnerwiłas / jak mawiał jeden znajomy aktor co mu się zdawało że zna rosyjski,/ i się za porządki zabrałam.
Najsampierw posprzątałam spiżarnię, Wyłożyłam półki papierami w kwiatki ,nabyłam  drogą kupna wiele starych słojów Wecka i umieściłam  w nich  produkty sypkie. Pokaże to  jak dopnę resztę tzn lambrekinki z koronek i dekoracje na wieczka słoików zrobię....
Przy okazji się pokazało ,że jest tam  jeszcze mnóstwo miejsca na surowce rozmaite  i sprzęt mydlarski np.Wystarczyło posprzątać i nie trzeba się już o to potykać- niszcząc co nieco.
A teraz przyszła pora na kuchnię.


Dawno temu kupiłam sobie w graciarni malutki  szklany igielnik. Okazało się, że w kuchni rzecz to bardzo potrzebna. Czy wiecie jak to małe g... porządkuje przestrzeń ?. Od jakiegoś czasu jedyna rzecz , której nie szukam to są szpileczki, igły  i nici
Zrobiłam wiec drugi, większy- bo na  duże szpulki   nie miałam.Jak widać bazą był stary słoik  z korkiem po soli do kąpieli.
Tu widzimy dzieło  w wersji wykończonej.Zużyłam stare , second handowe , plócienne  podkładki stołowe, styropianową kulkę- a właściwie pół , klej i nieco bawełnianej  koronki.
A potem dorobiłam  do kompletu okładkę na segregator z przepisami.
Jutro kupię koszulki i poukładam przepisy tematycznie. Te których nie będę stosować/ czyli wyrąbane w kosmos albo z produktów nieosiągalnych/  komisyjnie wyrzuciłam.
Był duży kosz makulatury....
Ale tak naprawdę -przymierzam się do zrobienia kuchenno jadalniowych firanek . Będą składane z wielu second handowych ,bawełnianych kawałków  i dekorować mają  moje wielkie , tarasowe okno .Igielniki i okładka to  tylko  mały rozbieg.
.
Jakoś tak na styl romantyczny mnie wzięło, ale okno jest duże - wiec może mi przejdzie zanim skończę.....
Uściski.
Gaja

niedziela, 21 kwietnia 2013

,, A CZAS JAK RZEKA...,,

Dawno , dawno temu popełniłam ceramiczny stół.A dokładnie blat od stołu. Z czerwonej . gliny , szkliwiony szkliwami Welte.  Do postawienia i używania na zewnątrz.
Po kilku latach okazało sie że zyskałam nieoczekiwanego sprzymierzeńca. Otóz stojacy w połcieniu stoł niespodziewanie zaczął przecudnym mchem porastać. A oto efekt koncowy jak dla mnie zachwycajacy

I tu skromny ukłon ku mojej naturze eksperymentatora. Otóż nieprawdą jest  jakoby szkliwa wypalane w  temperaturze do 1080 stopni nie wytrzymują warunków zewnętrznych. Nieprawdą jest ,że glina pęka i praca  będzie na 1 sezon. Moj stół stoi piaty rok i nic nie popękało. Drobne odpryski szkliwa są- owszem, ale to mi się raczej podoba . I nigdy nic nie okrywałam na zimę bo po pierwsze jestem zbyt leniwa ,a po drugie jesienią jest wiele wazniejszej roboty.
Ceramika była klejona klejem do ceramiki, na płytę pilsniową. Mech narósł sam bez wspomagaczy, bywało jedynie, że obracałam stół w stronę połnocną bo mech wiadomo od pólnocy najlepiej rosnie.
No normalnie - koronkowa robota wyszła.
Aż strach filiżankę postawić...
Usciski..
Gaja