,, UNIKALNA,, BEATA JARMOŁOWSKA

BLOG BEATY JARMOŁOWSKIEJ
MODA,TKANINA, WNETRZA

środa, 17 listopada 2010

MATKA TKA I TATKA TKA- CZĘŚĆ 1

Poszłam ci ja do ŁUCZNICY  na kurs  tradycyjnych technik tkackich 1 stopnia. Albowiem po pierwsze- krosna posiadam, stare wsiowe , po prababce jeszcze . Na których to krosnach tkałam i nawet kilka chodników popełniłam. No i  po wtóre-gdyż ponieważ / jak mawiał jeden dawny mój narzeczony/ jak się czymś sensownym człowiek zajmie to i o głupotach nie myśli .No i po trzecie - do formy wracam skoro mi się chce coś twórczego popełnić.NARESZCIE.
Sam osrodek pięknie położony , niezla stołówka z dobrym jedzeniem i fajni ludzie choc z pozoru wydawali sie być z lekka hermetyczni. Z calej Polski , od morza aż po góry skaliste / jak to góry/.Na różnych kursach.Witrażu , batiku, ceramiki, wikliny..Ze 30 osób.
TKAM NA DESECZCE
Mój kurs prowadzi pani ANNA BAŁDYGA - niezwykła osoba z przepięknym jasnym warkoczem , bezpretensjonalna , przemiła i ciepła z bezcenną olbrzymią wiedzą- taką od pokoleń. NISKIE UKŁONY I SZACUN- PANI ANNO. Zaczęłyśmy od tkania na tabliczkach i deseczkach o których sie co - nieco słyszało ale sie na nich nie tkało. A okazało sie ,że zwłaszcza na deseczkach- można wykonać prace że HO - HO - HO. Dzis wam jeszcze nie pokażę, bo ciemno i nie zdażyłam zrobić zdjęć, ale cierpliwości.Co się ma okazać to się okaże niebawem.
TKAM NA TABLICZKACH
Tkam na tych deseczkach i tkam już 3 dzień i nie mogę przestać. Zagadały do mnie . Zrobiłam naprawdę fajne rzeczy . Spodobają wam się..
W tzw. międzyczasie - Pani Anna trenowała z nami osnuwanie krosien - czyli tworzenie osnowy i
naciaganie tego na krosna. To jest czysta magia i normalny człowiek tego nie pojmie. Bogu dzieki że pani Ania osnuwa krosna usługowo i mozna sobie to kurierem przyslać- bo inaczej to ... został ci sie ino sznur... normalnie.
TU WIDZIMY JAK PANI ANIA ZACZYNA SNUĆ OSNOWĘ
TU KRĘCIMY SNOWADŁEM
PANI ANIA SIĘ  ZA KROSNA ZABIERA

NO I JAZDA

I NAWET JUŻ KAWAŁEK CHODNIKA UTKANY

A OTO WSPÓŁTWÓRCY AKADEMIA ŁUCZNICA W STROJACH SŁUŻBOWYCH
Spokojnie, to jeszcze nie wszystko- bo kurs jest 5 dniowy , trwa od rana do wieczora z przerwa na obiad.Generalnie powinnyśmy kończyć o 18 ale tak się jakoś składa że po kolacji  turnus ląduje u nas na tkactwie i cała reszta też tka. Pozdrawiam ... lecę , bo muszę coś dotkać na jutro.

4 komentarze:

  1. A podobno, te co filocowały tam ostatnio strasznie niezadowolone, bo lipa była...A na krosnach, proszę! To od prowadzącego jednak dużo zależy.
    Ja kiedyś za dzieciaka miałam takie cóś do tkania, nawet nieźle szło, tylko z czasem strasznie nitki osnowy ściskałam i mi się zwężało...nie miałam serca pruć i z później ktoś mi musiał tę próbkę wyrzucić...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale faaajne te deseczki! Mam za sobą epizod tkacki -gobeliny do Cepelii /na ramie/ ale takich deseczek to w życiu nie widziałam!! No super po prostu!

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, że cudownie spędzasz czas i czekam na fotorelację :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Prawdziwa z Ciebie Kobieta Renesansu - tyle zainteresowań i umiejętności:)
    Podziwiam...

    OdpowiedzUsuń