Krosna przyjechały dzisiaj. ,,Harfa,, o szerokości 80 cm. Piękne, proste , znakomicie wykończone , jasne i gładkie że hej. Tyle że wielkie- bo jakoś mi się wydawało ze potrzebuję najszerszych, a teraz jak przyszło do konkretów to widzę że jutro -testowo osnuję najwyżej na 1/3. Ale zawsze zapas dobrze jest mieć. Musze im dokupić stojak. Będą wyglądały bardziej dostojnie i stół zwolnię.
Krosna są przygotowane do samodzielnego złożenia . To nie jest trudne, lecz przyznaję że po wyjęciu z pudła miałam moment paniki. Musiałam zastosować autoterapię . Powtarzałam sobie jak mantrę... podstawówkę kobieto masz skończoną, instrukcja jest pismem obrazkowym , dasz sobie radę. I POSZŁO JAKOS
Używając tych słodkich narzędzi co to mi je onegdaj małżonek kupił... złożyłam sama do kupy.I nawet dzięki koleżankom z ,, Prząśniczki ,, wiem już do czego służy to co mi luzem zostało. Hurra . Jutro zabieram się za snucie i do roboty... Wełenki czekają... Pomysły czekają...
Witaj Beato
OdpowiedzUsuńMożesz mi powiedzieć ile kosztowało cię to krosno?
Pozdrawiam