,, UNIKALNA,, BEATA JARMOŁOWSKA

BLOG BEATY JARMOŁOWSKIEJ
MODA,TKANINA, WNETRZA

środa, 16 listopada 2011

Mea Pulpa

Papier czerpany. Zrobiłam ostatnio kurs bo od jakiegoś czasu interesuje mnie jako środek wyrazu . Widziałam piękne , niezwykle inspirujące prace  dyplomowe absolwentów  lubelskiego UMCS - prezentowane w czasie ostatniego pleneru z batiku w Kazimierzu na którym byłam. Zakochałam się w papierze i już .Na amen.
W  necie przepisów  mnóstwo, ale ja nie lubię robić z gotowca ,więc w celach poznawczych zapisałam na kurs do Łucznicy. Miejsce położone 20 km od mojego domu  , wsiadłam w samochód i heja.Zajęcia prowadziła Pani Jagoda Krajewska- postawna , wysoka i szczupła pani, która robi monumentalne dzieła sztuki z papieru właśnie / proszę zajrzeć na jej stronę koniecznie/.
Jagoda wychodzi z  bezcennego założenia, że papieru w żadnym razie NIE ROBI SIĘ Z PAPIERU i w związku z tym przeciągnęła grupę przez wszystkie etapy  tworzenia pulpy z materiałów organicznych w tym liści , sitowia ,siana, słomy itd itp.Pokazała jak wyługowywać , miażdzyć czerpać , barwić. Jak się tym wszystkim bawić i mieć radochę.Szkoda wielka ze ta radocha została zepsuta przez  zachowania koleżanek z grupy , ich przeciągły, nieustanny głośny rechot i durne teksty. Mnie to np przeszkadzało w pracy a zachowania z lataniem na skargę DO DYREKTORA OŚRODKA uważam za  skrajnie kretyńskie.Małe dzieci normalnie...,, PLOSE  PANA A ONA NIE LOBI Z NAMI PULPY,,, Nie zauważyły  biedactwa ,ze 4 litry pulpy zrobionej w domu stoi na stole  Już pierwszego dnia, musiały się poskarżyć, ze maja w grupie odmieńca....Polskie ciało pedagogiczne  -o  ratunku..
Mimo wszystko  dobrze się stało ze udałam się na ten kurs, bo wiele się dowiedziałam . Papier czerpany - niesamowite medium , Sam w sobie ma dużą urodę., a przecież może być jeszcze , malowany,haftowany , drukowany.
Pierwsza warstwa. Widać resztki łodyg sitowia. Pulpa czyli przetarta celuloza blaknie bardzo w procesie suszenia i papier stanie się jasno zielonkawo szary.
Wtręty z płatków złota/ szlagmetal/farbowanej wiskozy i chusteczek jedwabnych. Czerpane cienko- żeby zrobić prześwity i koronkowy efekt.
Koronki z brokatowa nicią, ręcznie barwione jedwabie . Pulpa wszystko bez problemu przyjęła i zespoliła się z tym. W rzeczywistości dużo ładniejsze niż na fotografii.
Zrobione i wyeksponowane papiery pozostałych uczestników zajęć Ten z koronkami- oczywiście mój ale jak widać nie musi być z koronka żeby było ładnie. Papier  zawsze pięknie wychodzi.
,,Dmuchawce ,, kolegi Maćka z Płocka, jednego z tych fajniejszych.
 Papier w wersji barwionej.

Formy trójwymiarowe. Zielono złota- wiadomo czyja.
A na koniec przedstawiam fragment najnowszej tkaniny  - alpaczego samodziału , co go właśnie z krosien zdjęłam.Co dalej - zobaczymy.

14 komentarzy:

  1. Ale Ci zazdroszczę tych wszystkich kursów :-) A tkanie wychodzi Ci rewelacyjnie. Już nie mogę się doczekać tych cudów, które powstaną z Twoich tkanin. Pozdrawiam Cię serdecznie Beatko :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też zazdroszczę Pani tych wszystkich kursów i radości tworzenia. Czy to utkane jest z pojedynczej nitki? Bardzo piękny samodział. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Kursy maja pewien cel poza poznawczym. Jak chce się szkoły to trzeba mieć uprawnienia. Tkałam z podwójnej znaczy sie 2 ply. Bardzo lużno tkane bo watek dociągany ręką bez bidła.Nie powiem smacznie się układa.Fajnie ze sie podoba - pozdrawiam. bj

    OdpowiedzUsuń
  4. piękny kurs - tyle pomysłów!!! Szkoda że jakieś france psuli klimat skupienia i poznania!! Nie znoszę takich bab!! Po cholerę przyszli w takim razie ...
    A i taka trzeba umieć zamknąć się na takich burOków i swoim światem żyć , wiedząc że to przejście stresowe jest chwilą.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ależ Tobie szybko poszło z alpaką! Czekam na dalsze losy tkaniny.

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja tak sobie myślę, ze jednak miałam rację iż ciało pedagogiczne to jednak odmienny gatunek człowieka...jakoś tak to mi się sprawdza...a wyjątki tylko potwierdzają regułę :)
    Co do buraków, to mam ich na co dzień całe pole, tylko w murach...i właśnie wśród ciała "pedagogicznego"...trudno to czasem znieść.
    Koronki jak autograf :)nie do pomylenia :)

    OdpowiedzUsuń
  7. o matko ten samodzial fantastyczny ,ja bym sobie spodnie z niego dziabnela

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetnie Ci poszło z tą pulpą :)Zawiesiłam oko na tych z koronkami z brokatową nicią .

    Alpaczą tkaninę p o d z i w i a m .

    Przyznam się też , że odgapiłam od Ciebie i przędę alpakę na melaże .

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten samodział...zauroczył mnie! A za Twoją zachłanność i pazerność na robotę...ukłony do samiuśkiej ziemi!!!! No jak można Cię nie podziwiać, no jak????

    OdpowiedzUsuń
  10. Ania . Ja lubię bardzo weryfikować różne rzeczy . Sprawdzać na sobie. I eksperymentować. A wiem ze nowe doświadczenia bardzo rozwijają. No bo jak połączę ten papier czerpany ze słomy i liści z papierem jedwabnym/ handmade/ i dodruk zrobię ... jakiś linoryt alboco to pięknie będzie. A jakby jeszcze złotem podlaminować?? A właśnie trzeba by sprawdzić jak się pulpa ze złotem 24 k łączy i ze srebrem,,,I jak tak sobie myślę o tym wszystkim to mi się nie myśli o tym ze się np starzeję.... albo ze lekarstwa brać trzeba.... A i jeszcze w kategoriach uzytkowych to potraktuj. W szkole jest 280 m kw powierzchni podłogi . A ile to jest scian? Przeciez gołe całkiem nie moga być.
    Elu bardzo sie cieszę na te melanze . juz sobbie wyobrazam jak Ci wychodzą. Pewnie nawajo ? co?A tkanina? To jedynie próba weryfikacji opowiesci dziwnej tresci . Ale wychodzi przyjaznie.
    Licho- kochana , panie mi przypomniały dlaczego kłusem uciekłam z oświaty w której krótko pracowałam. Minęło 25 lat i kurde- nic się nie zmieniło. Smutne.

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytam często, komentuję rzadko.
    Mam bardzo różne doświadczenia z nauczycielami (jestem córką nauczycielki, sama pracuję w tym fachu, syn - pedagog) i doskonale rozumiem Twoją irytację. Nie wiem, skąd się to bierze, że osoby, które same uczą i wymagają, nie potrafią uczyć SIĘ i wymagać OD SIEBIE. Od pewnego czasu nie szkolę nauczycieli i z perspektywy czasu mogę to podsumować tak: wieczna frustracja. Część osób nie robi tego, co lubi (źle wybrała zawód), część nie ma odpowiednich warunków (warunki szkolne - papiery, papiery, papiery, bynajmniej nie czerpane) i trwoni czas na biurokrację zamiast rozwoju i poszukiwania - podobno to charakterystyczne dla zawodu niezależnie od położenia geograficznego.. Koniec mundrowania się!
    A ja sobie oglądam Twój blog i dech mi zapiera i zazdrość żre!!! Tylko talentu ludziom zazdroszczę ( u Ciebie jest dużo do zazdroszczenia). Ewa

    OdpowiedzUsuń
  12. Też nawiałam ze szkoły, nie odnalazłam się już dłużej w tym gronie. Są wspaniałe jednostki w tym zawodzie, ale miernot i głupich jest więcej. Nie zdzierżyłam.
    I wolę mój niepewny los niż tą profesję. Propozycje padają, zdecydowanie odmawiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. What a wonderful title for your blog post!! :)

    OdpowiedzUsuń