Kilka dni temu ukończyłam kurs tkaniny tradycyjnej 2 stopnia.Zajęcia odbywały się w Łucznicy a prowadzącą była pani Ania Bałdyga.Pięć dni poświęconych tradycyjnym technikom tkackim-krosnom czteronicielnicowym, osnowom, wątkom, długie godziny w skupieniu , ciszy w towarzystwie fantastycznych , spokojnych i uważnych dziewczyn,..
Prowadząca - z olbrzymią wiedzą, ciepła, subtelna pani Ania. Mam nadzieję , wiem że nie pójdzie to na marne i bede tkać z miłoscią,radoscią ,z pamięcią...
Moja pierwsza tkanina czteronicielnicowa. Jako wątek zastosowałam cienko pocięty jedwab w brudnych bielach. Wzór najprostszy z najprostszych- bo usiłowałam pojąc zasadę działania podnóżków i ich związek z nicielnicami.
Powyżej widać kawałek utkany z alpaki. Wersja z jedwabiem zdecydowanie bardziej mi się podoba.Szczególnie z prawej strony - gdzie zastosowałam wątek z organdyny jedwabnej połączonej z delikatną złota nicią i stąd ta subtelna złota poświata.
Krosno od Kromskich zostało osnute niejako ubocznie. Była okazja pod okiem Pani Ani zrobić to prawidłowo. Jako osnowa zostały użyte motki osobiście uprzędzionej alpaki - co to je wcześniej prezentowałam na blogu. W przygotowaniu- alpacza tkanina na płaszcz do kolekcji.
Warkocz osnowy- piękny sam w sobie i byłam zadowolona że zawczasu tę wełnę sobie uprzędłam. Mam naciągnięte blisko 10 m i teraz tylko tkać, tkać, tkać.
Cudny czas to był. Dziękuje dziewczyny....
Pani Aniu. Jestem jak zawsze pełna podziwu dla Pani spokoju , kultury i wiedzy podpartej niewzruszoną pewnością, ze to wszystko czego się od Pani uczymy jest do nauczenia się. Bezcenne.
Ale niestety -prosto z kursu tkackiego , rozanielona i we wspaniałym nastroju udałam się ja na zajęcia z papieru czerpanego. A tam -sytuacje rodem z filmu,, Miś,,.Czar prysł..ale o tym w następnym poście, bo niestety jutro mamy jeszcze ostatnie zajęcia / uff/i chcę przeżyć.
.Lecz jak to mówią...,, co się odwlecze.....,,
Ja bym się wtarzała w ten kłąb alpaki i aby mnie wyciągnąć musiałabyś Wędrowycza sprowadzić.... To bajkowe kłęby.
OdpowiedzUsuńTeż jedwab najbardziej mi się spodobał, alpaka zatraciła trochę swój urok, widać kolor a nie widać, że to taka szlachetna wełna. Ale przędzionka z alpak różnobarwnych to będzie niesamowite wydarzenie.
Tak było, potwierdzam ;)
OdpowiedzUsuńa ja krosna zostawię w spokoju i będę podziwiać u innych :))
OdpowiedzUsuńJa to tak patrze na to wszystko co pokazujesz i przyszła mi taka myśl - jak Ty tyle czasu poświęcasz na modele, to ile żeś one będą kosztować!? Niesamowicie drogie muszą być - bo tyle czasu , tyle sił w to wkładasz że o-ho-ho
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło - N
Piękna kolorystyka tych tkanin. Już się nie mogę doczekać ubranek tkanych...
OdpowiedzUsuńNo słyszałam, że się dokształcałyście. Ja czekam do wiosny :) Alpaka przecudnej urody, pięknie wygląda i w warkoczach i na krosnach. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń