O mojej miłości do liliowców pisałam ostatnio. A ponieważ wielbię nieustannie to ciągle kupuję nowe odmiany, żeby mi oko cieszyły w następnym sezonie , Żebym miała powód wstawać rano , lecieć boso do ogrodu aby z zachwytem wpatrywać się w świeżo rozkwitłe i pokryte rosą kwiaty -i mogła wzdychać , , o matko,,
I to miało być w następnym sezonie - za rok
Ze trzy tygodnie temu przyszły nowe zakupy. Pocztą Polską . Znaczy się ze trwało to parę dni. Pośród nowo zakupionych odmian była ,, Darla Anita - liliowiec o którym pisze się, że w sprzyjających warunkach powtarza kwitnienie. I właśnie powtórzył.
TO NIE JEST ZDJĘCIE KATALOGOWE TYLKO ZROBIONE DZIŚ PO POŁUDNIU W MOIM OGRODZIE.
Czy widzicie to ryflowanie na brzegach . ? To się nazywa ,, zęby rekina,, i bardzo mi się podoba.
,,W sprzyjających warunkach powtarza kwitnienie,, ale wykopanie ,obcięcie liści, przesyłka z gołymi korzeniami i zmiana środowiska- to nie są sprzyjające warunki
A tu widać jak mocny wytworzyła pęd. I etykietkę widać - bo jeszcze nie zdjęta .. i że liści to jeszcze odbudować nie zdążyła. Coś niesamowitego.Jestem pod wrażeniem.A co to będzie jak jej na prawdę dobre warunki zapewnię...
niedziela, 28 sierpnia 2011
środa, 24 sierpnia 2011
DEKO - EKO . CZĘŚC 2
Zabawy z runem alpaki - ciąg dalszy.Tym razem jasne kolory,jako ze do prób -kolorystycznych zwłaszcza, jest mi potrzebna większa gama.
Alpacze jasności - wyglądąją ślicznie. Mają perłowe , świetliste odcienie i połysk. Zwłaszcza suri, którą zdecydowanie przędzie się rewelacyjnie.
Dziwne jest jedynie pierwsze wrażenie. Runo jest śliskie,chłodne, jakby mokre... ale czyste , bez większych brudów. Aha ... lepiej się przedzie tłustą wełnę. Pierwszą partię uprałam przed uprzędzeniem i było dużo trudniej .Na brudno - postępuje dość szybko i tylko ręce są czarne.
Długi , jedwabisty włos suri - pozwala na uzyskanie bardzo cienkiej nitki , ale to na wrzecionie od Kromskich jest możliwe na krótka metę - jedynie.Do takich zabaw jest ono stanowczo za ciężkie. Bogu dzięki - porządne,lekkie, piękne wrzeciono z drzewa oliwnego czeka już na mnie w Anglii , a jako ze trzeba dzieci do szkoły zawieżć , to sobie je w przyszłym tygodniu odbiorę. UFFF.
A poz tym- jak wynika z górnego zdjęcia- sprawdzałam wytrzymałość materii. Czyli że - mówiąc skrótowo-patrzyłam co można z alpaczej przędzy zrobić , jak to wygląda w realu ,czy się do kolekcji nadaje i w jakiej formie.
I tak- w dzianinie drucianej- owszem, bo miękkie, bardzo puszyste i ok. W szydełku - lekko i koronkowo - nadaje się znakomicie ,jest jak najbardziej glamour, fashion - ogólnie frymuśnie i po mojemu.
A tkacko???Cóz- tkacko - raczej nie, bo jakoś tak zgrzebnie, kocowato , bez wdzięku. Za bardzo rustykal i chropowato jak na mój gust.Zbytnio...hm... po pastersku. Ale może we fragmentach biżuterii....
Alpacze jasności - wyglądąją ślicznie. Mają perłowe , świetliste odcienie i połysk. Zwłaszcza suri, którą zdecydowanie przędzie się rewelacyjnie.
Dziwne jest jedynie pierwsze wrażenie. Runo jest śliskie,chłodne, jakby mokre... ale czyste , bez większych brudów. Aha ... lepiej się przedzie tłustą wełnę. Pierwszą partię uprałam przed uprzędzeniem i było dużo trudniej .Na brudno - postępuje dość szybko i tylko ręce są czarne.
Długi , jedwabisty włos suri - pozwala na uzyskanie bardzo cienkiej nitki , ale to na wrzecionie od Kromskich jest możliwe na krótka metę - jedynie.Do takich zabaw jest ono stanowczo za ciężkie. Bogu dzięki - porządne,lekkie, piękne wrzeciono z drzewa oliwnego czeka już na mnie w Anglii , a jako ze trzeba dzieci do szkoły zawieżć , to sobie je w przyszłym tygodniu odbiorę. UFFF.
A poz tym- jak wynika z górnego zdjęcia- sprawdzałam wytrzymałość materii. Czyli że - mówiąc skrótowo-patrzyłam co można z alpaczej przędzy zrobić , jak to wygląda w realu ,czy się do kolekcji nadaje i w jakiej formie.
I tak- w dzianinie drucianej- owszem, bo miękkie, bardzo puszyste i ok. W szydełku - lekko i koronkowo - nadaje się znakomicie ,jest jak najbardziej glamour, fashion - ogólnie frymuśnie i po mojemu.
A tkacko???Cóz- tkacko - raczej nie, bo jakoś tak zgrzebnie, kocowato , bez wdzięku. Za bardzo rustykal i chropowato jak na mój gust.Zbytnio...hm... po pastersku. Ale może we fragmentach biżuterii....
niedziela, 21 sierpnia 2011
DEKO - EKO
Najwyższa już czas - przymierzyć się do nowej kolekcji. Od dawna chodzi mi po głowie pewien projekt żeby postawić na naturalne kolory , naturalne surowce. Niby nic nowego . Robiłam to już nie raz / Patrz kolekcja ,, Operacja Pustynna Róza,, /Ale tym razem ma być ekstremalnie- naturalnie.
Kupiłam ostatnio 10 kilo runa alpaki.
Sporo się na forach o alpace mówi i pisze . A dziewczyny z ,, Prząśniczki ,, przędą ją na potęgę i robią to tak smacznie, ze aż ślinka cieknie....
Zabrałam się i ja. Rezultat poniżej.
Zrobiłam na razie kilogram . Potrzeba dużo więcej- lecz na rozbieg wystarczy. Miałam do dyspozycji wrzeciono od Kromskich.. trochę przyciężkie, ale jakoś sie udało...
Wnioski są takie, że przędzie się to runo świetnie. Lekko i łatwo. Zwłaszcza suri , której długi i jedwabisty włos sam się zakręca.To jest znakomite runo , bezproblemowe i każdy sobie z nim poradzi -nawet początkująca prządka. Zachęcam.
Nie wymaga gręplarki ani specjalnej obróbki.
Ja dostałam je świeżo ostrzyżone, ale ku mojemu zdziwieniu - nie było bardzo brudne. Trochę słomy , piasku i kurzu dało się łatwo usunąć. Reszta spłynęła w praniu. I teraz można zabrać się za druty , szydełko czy do warsztatu tkackiego usiąść i coś naprawdę pięknego z przyjaznych , naturalnych, alpaczych kolorów wykonać.Zwłaszcza ze ten miodowo brązowo - rudy jest modowym hiciorem tej jesieni . I każdej z nas będzie w nim do twarzy.
Ps Czy wy tez macie w tym roku taki wariacki urodzaj na orzechy?
Kupiłam ostatnio 10 kilo runa alpaki.
Sporo się na forach o alpace mówi i pisze . A dziewczyny z ,, Prząśniczki ,, przędą ją na potęgę i robią to tak smacznie, ze aż ślinka cieknie....
Zabrałam się i ja. Rezultat poniżej.
Zrobiłam na razie kilogram . Potrzeba dużo więcej- lecz na rozbieg wystarczy. Miałam do dyspozycji wrzeciono od Kromskich.. trochę przyciężkie, ale jakoś sie udało...
Wnioski są takie, że przędzie się to runo świetnie. Lekko i łatwo. Zwłaszcza suri , której długi i jedwabisty włos sam się zakręca.To jest znakomite runo , bezproblemowe i każdy sobie z nim poradzi -nawet początkująca prządka. Zachęcam.
Nie wymaga gręplarki ani specjalnej obróbki.
Ja dostałam je świeżo ostrzyżone, ale ku mojemu zdziwieniu - nie było bardzo brudne. Trochę słomy , piasku i kurzu dało się łatwo usunąć. Reszta spłynęła w praniu. I teraz można zabrać się za druty , szydełko czy do warsztatu tkackiego usiąść i coś naprawdę pięknego z przyjaznych , naturalnych, alpaczych kolorów wykonać.Zwłaszcza ze ten miodowo brązowo - rudy jest modowym hiciorem tej jesieni . I każdej z nas będzie w nim do twarzy.
Ps Czy wy tez macie w tym roku taki wariacki urodzaj na orzechy?
piątek, 5 sierpnia 2011
,,Ogrodu serce mocniej zabiło....,,
Oto moja miłość największa- ogrodowa.
LILIOWCE/hemerocallis/.
Najpiękniejsza na świecie roślina dla leniwych.
Setki , tysiące kolorów. Co roku nowe odmiany tworzone przez pasjonatów i firmy zajmujące się produkcją na skalę przemysłową.
Rosną same- raz posadzisz i na 10 lat możesz zapomnieć.
Na kazdej glebie.
Na kazdym stanowisku.
Zasilisz, podlejesz - super ... kwitną jak szalone.
Nie zasilisz- kwitną bujnie.
Tworzą wielkie kępy,soczyste, kolorowe , bajeczne
Nie chorują.
Nie wymarzają /dormant/.
Przesadzane i rozdzielane w porze kwitnienia zachowują się tak jakby nic się nie stało...
Moje skarby.
Kiedy kwitną-biegam po ogrodzie, zaglądam w rozwijające się kielichy i podziwiam, podziwiam , podziwiam.
I kocham , kocham , kocham i modlę się do nich.
I co roku kupuję, kupuję, kupuję nowe- coraz piękniejsze odmiany.
W czasie pobytu w Stanach - pierwsze kroki skierowałam do producenta liliowców po odmianę w białym kolorze ...
To chyba znaczy mieć świra....
LILIOWCE/hemerocallis/.
Najpiękniejsza na świecie roślina dla leniwych.
Setki , tysiące kolorów. Co roku nowe odmiany tworzone przez pasjonatów i firmy zajmujące się produkcją na skalę przemysłową.
Rosną same- raz posadzisz i na 10 lat możesz zapomnieć.
Na kazdej glebie.
Na kazdym stanowisku.
Zasilisz, podlejesz - super ... kwitną jak szalone.
Nie zasilisz- kwitną bujnie.
Tworzą wielkie kępy,soczyste, kolorowe , bajeczne
Nie chorują.
Nie wymarzają /dormant/.
Przesadzane i rozdzielane w porze kwitnienia zachowują się tak jakby nic się nie stało...
Moje skarby.
Kiedy kwitną-biegam po ogrodzie, zaglądam w rozwijające się kielichy i podziwiam, podziwiam , podziwiam.
I kocham , kocham , kocham i modlę się do nich.
I co roku kupuję, kupuję, kupuję nowe- coraz piękniejsze odmiany.
W czasie pobytu w Stanach - pierwsze kroki skierowałam do producenta liliowców po odmianę w białym kolorze ...
To chyba znaczy mieć świra....
Subskrybuj:
Posty (Atom)