Tytuł jest nieco przewrotny bo zasadniczo będzie to post o dobrych chęciach...
Jest u nas w Otwocku tygodnik z tzw ambicjami. Ma wypasioną nową siedzibę, można poczytać w nim o kulturze- nie tylko o politycznych awanturach i budowach w mieście. A nazywa się ów periodyk ,, Linia Otwocka
Z tytułu wykonywanego mego zajęcia zdarzało się drzewiej , ze pisali też o modzie, ale mimo ogólnie przyjemnego tirli tirli - zawsze były jakieś schody.A to napisali o mnie ,, duet Jarmołowska- Olejniczak uświetnił wieczorową część imprezy,, - i do dziś znajomi ze śmiechem mawiają,, pani z tego duetu???... Przy następnym artykule zamieszczono zdjęcie obrazu przyjaciela mojego - przedstawiającym nagą kobietę A obraz podpisano nazwiskiem pewnej młodej mieszkanki Otwocka -co nie było prawdą ,bo nie ona do tego obrazu pozowała. Był skandal i wszyscy się po obrażali..
Ostatnio nowy materiał się ukazał. W ubiegłym tygodniu. Piękny , duży artykuł. Ilustrowany zdjęciami , przyzwoicie napisany. Zacytowałam w nim mój ulubiony kawałek z Agnieszki Osieckiej
Kurna chata owinięta w dym
Trędowata przy łóżeczku mym
Nie poradzisz nic
Ja kocham PIC
A komuś się C - zamieniło na Ć . I co mamy ??
Że ja kocham PIĆ.?????
I teraz cześć ludzi w mieście ma nareszcie jasność co do pochodzenia moich niektórych zachowań.Dobrze że dzieci chodzą do szkoły w Anglii - bo by opieka społeczna przyleciała w 5 minut.
Cała historia jest o tyle kuriozalna ,że jestem całkowitą abstynentką.I generalnie przykro jest że mają w tej Linii ambicje , dobre chęci a jak napiszą to zawsze tak jakoś wychodzi.
Nie ma co ,tam to umieją człowiekowi zrobić dobry PR,
Ale mogło być gorzej... Mogli napisać np ze kocham ĆPAĆ. Tam jest dwa razy Ć.
,, UNIKALNA,, BEATA JARMOŁOWSKA
BLOG BEATY JARMOŁOWSKIEJ
MODA,TKANINA, WNETRZA
poniedziałek, 31 stycznia 2011
środa, 26 stycznia 2011
HISTORIA JEDNEJ PODUSZKI
Hmmm. W zasadzie poduszka uszyta,, do chaty,,Ale pokazuję i opisuję ja tu- bo dosyć szczególna jest . Długo powstawała. I nie dlatego ze taka pracochłonna , bynajmniej .Budziła tylko mieszane uczucia . Tkanina z której ją zrobiłam- w trakcie druku zwyczajnie mi się nie podobała i kilka razy już, juz miałam ją wyrzucić ... Szkoda by było...jak się właśnie okazało...Na zdjęciach fajnie widać etapy powstawania i nakładanie się kolejnych warstw druku , oraz skutki powyższego.
Cóz... w wielu ksiazkach n/t farbowania i druku mozna przeczytać jak wazna jest pierwsza warstwa /u mnie beż i ta niezdarna monotypia/. Ja- muszę przyznac- do czasu wykonania tego kawałka - nie bardzo rozumialam o czym mowa. I okazalo sie ze myslenie kategoriami obrazu/ podmalówki , bazy, laserunku/ - daje bardzo dobre rezultaty nie tylko w filcu . Bo i do druku ma jak najbardziej zastosowanie
Przy czym znamienne jest to, że im / książki , szkoła w Weedon/ - w ogóle nie chodzi o to żeby było równo ufarbowane. Wręcz przeciwnie . Uznanie wzbudza wyłącznie tkanina w plamy, która ma przejścia i półtony.
A razem z poduchą pokazuję puzderko z kryształowego szkła , które udało mi się kupić w angielskiej graciarni za 2 funty. Będzie cudna cukiernica do chaty.
Babcia podobne miała..
BIAŁY JEDWAB O BARDZO GESTYM SPLOCIE , PRAWIE,, ORTALIONOWY,,- ZOSTAJE ZABARWIONY NA BEŻOWO- UGROWY I PODDANY MONOTYPII .WIDAC ODBIJANE LISCIE Z TRAWNIKA I LINIE. |
MONOTYPIA IN STATU. NA WARIATA JAK ZWYKLE - PASKUDNE BRUDNE BARWY I LINIE PRZYPADKOWE - BRRR |
DRUK UTRWALONY I TKANINA UPRANA- TROCHE LEPIEJ ALE TYLKO TROCHĘ |
TU JUŻ WIDAĆ EFEKT ODBARWIANIA I PONOWNEGO BARWIENIA MIEJSC - ODBARWIONYCH... TO SĄ TE JASNE LINIE JAKBY ,, Z PĘDZLA,,... NOOO.. COŚ SIĘ ZACZYNA DZIAĆ... |
ZŁOTE LISCIE / Z PŁATKÓW / NA KONIEC. I EFEKT KOŃCOWY NADSPODZIEWANIE SMACZNY |
MULTI- LIŚCIE |
Przy czym znamienne jest to, że im / książki , szkoła w Weedon/ - w ogóle nie chodzi o to żeby było równo ufarbowane. Wręcz przeciwnie . Uznanie wzbudza wyłącznie tkanina w plamy, która ma przejścia i półtony.
A razem z poduchą pokazuję puzderko z kryształowego szkła , które udało mi się kupić w angielskiej graciarni za 2 funty. Będzie cudna cukiernica do chaty.
Babcia podobne miała..
niedziela, 23 stycznia 2011
A kolor jego jest zielony...
Dzisiejsze próby farbiarskie i barwienie rodziny kolorów. Tym razem zabrałam sie za seledynowo- piaskowo zielony, rózowo- siny i orzechowy brąz. Linda / Weedon/ ostatnio sugeruje żebym zaczeła ćwiczyć jasne kolory bo mam wg niej tendencję do kładzenia stęzonej farby bezpośrednio na tkaninę. Nie do końca sie z tym zgadzam - bo ja zwyczajnie lubie czyste , nasycone barwy ale co mi tam - poćwiczyc mogę ,w koncu po to jest szkola żeby prace domowe odrabiac . Wiec tym razem jasne barwy są ... a nawet bardzo jasne.
Zawsze zdumiewa mnie farbiarski efekt finalny bo nie do końca się daje przewidzieć - zwłaszcza przy majstrowaniu z rozcieńczeniem i miksem kolorów- co też tym razem wyjdzie... Zaczełam od turkusu plus golden yellow , potem poszedł royal ,potem odrobina magenty i mamy .... seledyn, piasek ,miejscami beż . A to ci niespodzianka.
No i welury... Ach ,welury ... ten jedwabisty włos , który zawsze , niezawodnie się farbuje. A, propos włosa to czy wiecie ze jedwab z jedwabników jest tylko pod spodem ? Bo to na wierzchu to wiskoza - dlatego tak świeci.
Welury ... ukochane , magiczny powiew luksusu, nasycony głeboki kolor. Pofarbowałam więc welury . Miałam taki sino-bity ze złota nitką- nie do noszenia , a w farbie wyszedł przepiękny.
Ale mistrzowski efekt udało mi się uzyskać jedynie na dłoniach i teraz znowu mam tydzień przymusowego chodzenia w rękawiczkach.
Zawsze zdumiewa mnie farbiarski efekt finalny bo nie do końca się daje przewidzieć - zwłaszcza przy majstrowaniu z rozcieńczeniem i miksem kolorów- co też tym razem wyjdzie... Zaczełam od turkusu plus golden yellow , potem poszedł royal ,potem odrobina magenty i mamy .... seledyn, piasek ,miejscami beż . A to ci niespodzianka.
No i welury... Ach ,welury ... ten jedwabisty włos , który zawsze , niezawodnie się farbuje. A, propos włosa to czy wiecie ze jedwab z jedwabników jest tylko pod spodem ? Bo to na wierzchu to wiskoza - dlatego tak świeci.
Welury ... ukochane , magiczny powiew luksusu, nasycony głeboki kolor. Pofarbowałam więc welury . Miałam taki sino-bity ze złota nitką- nie do noszenia , a w farbie wyszedł przepiękny.
Ale mistrzowski efekt udało mi się uzyskać jedynie na dłoniach i teraz znowu mam tydzień przymusowego chodzenia w rękawiczkach.
wtorek, 18 stycznia 2011
SZARO- BURE OBYDWA
Za oknem niezwykle wyrafinowane połączenie szarego z fioletem . Mozna by się zachwycać i zachwycać... tyle ze od miesiąca tylko to widać . Jak widać- słońca nie widać. I pospało by się jeszcze snem zimowym.... A tu ... nic z tego . 5 godzin i wynocha z lózka. Mówili ludzie ze w pewnym wieku tak sie robi....I się zrobiło.Ja - która mogłam spać 12 godzin na dobę- teraz łażę jak zombi bo 5 godzin to stanowczo za mało.
Więc dziś niejako na fali- zestaw sino- zimowy- do sypialni. Poduchy drukowano -haftowane na lnie plus wykończenie jedwabiem / sznury,/ Trochę pozłotki /No co - przecież muszę na czymś sprawdzić jak to się trzyma .. nie??/. Druk techniką flour -paste. A poza tym podoba mi sie to ze tkaniny farbowane metodą,, family dyeing,, można w zasadzie bezkarnie ze sobą łączyć - co szalenie ułatwia pracę .
Więc dziś niejako na fali- zestaw sino- zimowy- do sypialni. Poduchy drukowano -haftowane na lnie plus wykończenie jedwabiem / sznury,/ Trochę pozłotki /No co - przecież muszę na czymś sprawdzić jak to się trzyma .. nie??/. Druk techniką flour -paste. A poza tym podoba mi sie to ze tkaniny farbowane metodą,, family dyeing,, można w zasadzie bezkarnie ze sobą łączyć - co szalenie ułatwia pracę .
FAZA DRUKU |
DRUK |
MATRYCA |
sobota, 15 stycznia 2011
CIOS W SERCE
A więc idąc niejako za ciosem - wydrukowałam ci ja serducha. Na jedwabiu drukowałam, potem pozłociłam szlagmetalem i aluminium w płatkach i wypchałam .Serducha sporządzone w celu estetyczno- użytkowym tzn jak się je nasączy olejkiem zapachowym to można mieć z nich pożytek . Sygnowane .
P.S.Bardzo dziękuję Wam wszystkim za przemiłe komentarze .Strasznie mi się podoba - że Wam się podoba.Kankanko- ja tez się na Marylce, Grechucie, Skaldach wychowałam i teraz ze strachem radyjo włączam .Kocham ich teksty... a z piosenki powyżej to szczególnie jeden kawałek do mnie przystaje .A mianowicie...
,, Kurna chata owinięta w dym
Trędowata przy łózeczku mym
Nie poradzisz nic , ze ja kocham pic....,,
Jakoś tak to szło??? . ACH ... PANI AGNIESZKA OSIECKA TO UMIAŁA NAPISAĆ ....Plastusiu - sezon pokazowy za pasem - zaraz sie na ubrania napatrzysz tak że będziesz ich miała po kokardę. I ja tez.
SERDECZNIE WAS WSZYSTKICH POZDRAWIAM I LECĘ DRUKOWAĆ FANTY DO PIERWSZYCH MOICH CANDY- JAKO ZE MINĘLIŚMY 15 TYSIĘCY ODWIEDZIN.
P.S.Bardzo dziękuję Wam wszystkim za przemiłe komentarze .Strasznie mi się podoba - że Wam się podoba.Kankanko- ja tez się na Marylce, Grechucie, Skaldach wychowałam i teraz ze strachem radyjo włączam .Kocham ich teksty... a z piosenki powyżej to szczególnie jeden kawałek do mnie przystaje .A mianowicie...
,, Kurna chata owinięta w dym
Trędowata przy łózeczku mym
Nie poradzisz nic , ze ja kocham pic....,,
Jakoś tak to szło??? . ACH ... PANI AGNIESZKA OSIECKA TO UMIAŁA NAPISAĆ ....Plastusiu - sezon pokazowy za pasem - zaraz sie na ubrania napatrzysz tak że będziesz ich miała po kokardę. I ja tez.
SERDECZNIE WAS WSZYSTKICH POZDRAWIAM I LECĘ DRUKOWAĆ FANTY DO PIERWSZYCH MOICH CANDY- JAKO ZE MINĘLIŚMY 15 TYSIĘCY ODWIEDZIN.
NO NORMALNIE JAK Z LUKRU SĄ |
MOJE JEST TO CZERWONE |
FAZA ZŁOCENIA |
FAZA PRZYGOTOWANIA DO SZYCIA |
piątek, 14 stycznia 2011
DOBRZY LUDZIE MÓWIĄ MI ,,,KOBITO ? A NA CO CI TO??
No bo tak.... Drukuję i drukuję.Dom zapaprany na amen. Łapy czarne albo fioletowe i turkusowe w różowe plamy. Ludzie mówią ze zrozumieniem ..,,. O... farbowała pani?? ... I co??
Nareszcie zaczyna coś z tego wynikać . Konkretnie wynikły te poduszeczki np. Wzór znacie . Stworzyła go pasta z mąki naciągnieta na ekran .Potem zostało to- wydrukowane, uprane, podhaftowane na maszynie i wreszcie - uszyte. I jakie jest ??- urocze, eko i domowe...... Mnie zachwyca bo jak sami wiecie druk to nowa zabawka jest i narazie sprawdzam ile i co mozna.Drukowałam na polskim lnie a wypełnienie z polyestru.
Nareszcie zaczyna coś z tego wynikać . Konkretnie wynikły te poduszeczki np. Wzór znacie . Stworzyła go pasta z mąki naciągnieta na ekran .Potem zostało to- wydrukowane, uprane, podhaftowane na maszynie i wreszcie - uszyte. I jakie jest ??- urocze, eko i domowe...... Mnie zachwyca bo jak sami wiecie druk to nowa zabawka jest i narazie sprawdzam ile i co mozna.Drukowałam na polskim lnie a wypełnienie z polyestru.
czwartek, 13 stycznia 2011
NIE SZKODA RÓŻ???
Czy mówiłam już, że kocham motyw róż?? . Zabrałam się znowu za druki. Na tyle skutecznie ze muszę drukarnię przenieść do filcowni, jako że nie da rady dłuzej drukować w jadalni bo- się robi przy tym niebywały syf. Naprawdę masakra. Soda się wżera w płytki, farba tworzy zacieki na szafkach i jest nie do domycia - co w wypadku czarnej wygląda szczególnie malowniczo. A skoro filcuję ostatnio incydentalnie, to wystarczyło posprzątać pracownie filcową i mam wielki stół i nawet półki wolne. Mogę sobie brudzić ile trzeba, bo ściany i podłoga w terakocie....
Na pierwszy ogień poszły róże - bo ukochane , to po pierwsze , a po drugie - do nowej kolekcji potrzebne. Technika flour - paste pozwoliła na sporządzenie dość precyzyjnych matryc i druk poszedł gładko . Rezultaty poniżej.
Na pierwszy ogień poszły róże - bo ukochane , to po pierwsze , a po drugie - do nowej kolekcji potrzebne. Technika flour - paste pozwoliła na sporządzenie dość precyzyjnych matryc i druk poszedł gładko . Rezultaty poniżej.
PIERWSZE WYDRUKI |
EKRAN Z NANIESIONYM RYSUNKIEM |
INNY WARIANT KOLORYSTYCZNY |
DRUK NA JEDWABIU |
ZADRUKOWANY JEDWAB |
ZNOWU RÓZE |
ZNOWU TKANINA |
środa, 12 stycznia 2011
CIEPŁA ŚLIWKA
Jeeeezu. nareszcie mam internet. Co za ulga.
Zamieszczam fotki z pierwszych zajęć drugiego roku w Weedon. Tym razem robiłam family dyeing - czyli tworzenie rodziny kolorów. Wybrałam śliwkę na eksperyment - a to z powodu że lubię - głównie.
Pamiętam z dzieciństwa ... Koniec września, sad moich dziadków zarośnięty drzewami śliwkowymi.Stare węgierki. Purpurowe,ze złotym jakby przydymionym miąższem, przesłodkie, wykwintne. Popękane w porze padającego deszczu.Miodowo- zloty sok płynący po mechatej fioletowej skórce. Całe dnie spędzałam na gałęzi kolejnego drzewa i żarłam , żarłam ,żarłam . Dni mijały a owoce stawały się coraz bardziej fioletowo- złociste i coraz bardziej spękane ..... Gdzie się podziały .... tamte prywatki.....
Tak więc ostatnie próby farbiarskie poświęcone zostały śliwce węgierce- świętej pamięci zresztą.Zdjęcie powyżej to tzw ,, zimna śliwka czyli połączenie magenta z różnymi niebieskościami. A poniżej śliwka ciepła czyli niebieskości ze scarlet
Zamieszczam fotki z pierwszych zajęć drugiego roku w Weedon. Tym razem robiłam family dyeing - czyli tworzenie rodziny kolorów. Wybrałam śliwkę na eksperyment - a to z powodu że lubię - głównie.
Pamiętam z dzieciństwa ... Koniec września, sad moich dziadków zarośnięty drzewami śliwkowymi.Stare węgierki. Purpurowe,ze złotym jakby przydymionym miąższem, przesłodkie, wykwintne. Popękane w porze padającego deszczu.Miodowo- zloty sok płynący po mechatej fioletowej skórce. Całe dnie spędzałam na gałęzi kolejnego drzewa i żarłam , żarłam ,żarłam . Dni mijały a owoce stawały się coraz bardziej fioletowo- złociste i coraz bardziej spękane ..... Gdzie się podziały .... tamte prywatki.....
Tak więc ostatnie próby farbiarskie poświęcone zostały śliwce węgierce- świętej pamięci zresztą.Zdjęcie powyżej to tzw ,, zimna śliwka czyli połączenie magenta z różnymi niebieskościami. A poniżej śliwka ciepła czyli niebieskości ze scarlet
Oto jaki cudny stojaczek na ręczniki sobie kupiłam w sklepie z klamotami . Jedyne 10 funtów. |
Subskrybuj:
Posty (Atom)