A potem z przędzy się popełnia różne śmieszne rzeczy - które jako żywo z ręcznie tkanej nici wychodzą dużo ciekawsze niż z fabrycznej. Tu widać taśmę z pomponikami utkaną na deseczkach. No bo się zastanawiałam czy się da utkać własną - autorską - i się dało jak widać. Naturalnie najpierw należy sobie zrobić pompony - do czego służy pomponiarka zakupiona dla mnie przez Plastusię - gdzieś w świecie szerokim / dzięki serdeczne Jolu/No nie powiem - bardzo zadowolona jestem bo taśma taka to temat rozwojowy.... można wymyślić lnianą np... na lato ... do żakietów . I wyhaftować dodatkowo np.Super.
A tu widzimy kwiat zrobiony szydełkiem z ręcznie przędzionych wełen , kawałki tkanej materii - utworzonej do kolekcji. oraz moją miłośc najnowszą - taśmę z pomponikami. Marzy mi się tartanowo - patchworkowy koc... Nasycone kolory , miękkka moherowa materia i pompony na brzegach.Mniaaaam.
Faktury są wspaniałe, bardzo lubię kiedy "dzieje się" na tkaninie :)
OdpowiedzUsuńWitaj!
OdpowiedzUsuńRzeczywiście z gotowych wełen nie uzyska się tak fantastycznego efektu jak z ręcznie tkanych.
Pozdrawiam pełna podziwu:-)
Te pompony to taki powrót do dzieciństwa, uwielbiałam wtedy te ozdoby. Lata kryzysu nie sprzyjały rozrzutności ale dziś to wszak coś pięknego!
OdpowiedzUsuńOj ciekawie to wygląda i równie ciekawie się zapowiada. Fajnie że pomponiarka się sprawdza :).
OdpowiedzUsuńPiękna taśma. Masz świętą rację Beatko, rączki z fabryką nie da się porównać. Pozdrawiam cieplutko:*
OdpowiedzUsuńAle cuda!
OdpowiedzUsuń