Odebrałam z wypału pierwsze kafle.Pomyślane jako relief do łazienki- umieszczone zostaną w jednym ciągu na wysokości 2/3 ścian.Kafle zawsze lubiłam robić bo w moim wydaniu to jest z reguły malarstwo tyle ze przy użyciu gliny i szkliw. Używałam szkliw Weltte i tlenków. Pięknie wychodzi transparentne krakle. Popękane jak trzeba, nałożone na inne szkliwa błyszczy i ozdabia. Czerwone jakoś nie bardzo mi się kładło a po wypale efekt wątpliwy - więc przeszkliwiłam na oberżynowy.
Kafle pękły w wypale na biskwit ,ale ja to zaliczam na plus- choć wiem że powinnam wałkować grubsze.Elementy wypukłe powstały przez nakładanie odcisków z silikonowych foremek.
.Czas jakiś temu miałam fazę robienia wycisków ze wszystkiego co mi w ręce wpadło i teraz mam się czym pobawić.
Tu zaś widać pierwszy i absolutnie próbny kafelek - zrobiony z plastikowej foremki ,która wydawała się być kompletnie bez potencjału. Trzeba z lekka zmienić kolorystykę i można robić na ściany do kuchni .Duże zaskoczenie - foremka do gipsu za parę groszy ,kupiona w chwili słabości, robi się to lekko prosto i przyjemnie i teraz biegam po sklepach z klamotami sprawdzając co się da z gliny odcisnąć.
Szczerze podziwiam Twój zapał do poznawania rzeczy nowych, kafle piękne :) - serdeczności
OdpowiedzUsuńCudności!!! Po prostu brak słów... Pozdrawiam cieplutko Beatko :*
OdpowiedzUsuńBeata, fajne ceramiki. Widzę, że żadna technika nie jest Ci obca :). Pozdrawiam wiosennie.
OdpowiedzUsuńPiekne, piekne, piekne.
OdpowiedzUsuńikono- nie ikono- :-)))
OdpowiedzUsuńcudnie "to" wygląda! a jeszcze , tak mi się wydaje, fantastyczna zabawa!