|
KERR GRABOWSKI na tle swoich druków |
|
druk w projrkcji mega |
|
FRAGMENT FILMU .. DECONSTRUCTED PRINT.. |
Wędrując po nieprzebranych zasobach internetu - nie całkiem przypadkiem znalazłam artystkę o swojsko brzmiacym nazwisku KERR GRABOWSKI.Szukałam specjalnej maszyny do przenoszenia rysunków, obrazów na nośnik pozwalajacy je potem drukować i natknęłam się na film video z tutorialem. Technika która pani prezentuje - to brakedown printing . Przedstawiałam ją jakis czas temu na blogu - mówiąc ze mnie nie wciagneła , lecz KERR prezentuje ją tak ,że chyba zmienię zdanie. Ona nazywa to deconstructed print - ale to jest to samo . Z filmiku i zdjec zawartch na stronie udalo sie wyłowic jeszcze jedno ... a mianowicie to ,że pani KERR GRABOWSKI zna sie na swojej robocie- bo ubrania które wykonuje z tkanin / jedwabi, bawełny /przez siebie wydrukowanych - są przepiękne.
P.S.pozdrawiam z Wielkiej Brytanii , która o dziwo - zroobiła sie słoneczna i ciepła.
Ha, właśnie w czerwcu zamknęłam pracownię sitodruku, która z powodzeniem działała przez 19 lat. Nie drukowaliśmy na tkanianach, ale to tylko kwestia innych farb i troszkę innej technilogii. Jak widzę KERR nie używa profesjonalnych urządzeń do nadruku na tkaninach - to raczej ręczna manufaktura do zastosowań artystycznych.
OdpowiedzUsuńBeata, gdybyś była zainteresowana, to służę wsparciem w sprawach technicznych zarówno w kwestii przygotowania do druku jak i samego druku:)
Beata, pewnie nie będę drukować na jedwabiu ( chyba , że zmienię zdanie;) , ale uwielbiam czytać o tych wszystkich nowinkach , które wyszukujesz w necie . Pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńDzięki Iza . Ja takze bedę skrecać w stronę recznej manufaktury z małym wyjatkiem - bo chce kupic thermofax screenprinting fax i tego szukalam w necie . Ekrany / sita/ juz mam ale nie wiem skad wziac rakle np. Jest juz pare osób chetnych na kurs barwienia tkanin..,, na zimno,, a raklę mam jedną.
OdpowiedzUsuńJa ostatnio się bawiłam sitodrukiem, świetna sprawa, można z łatwością kupić farby odpowiednie to każdej tkaniny w sklepach takich jak np. chemifarb. A rakle, w tym zakładziku co miałam przyjemność chwilę się pobawić, mieli zrobione własnoręcznie (dwie listewka i gruba guma jak od wycieraczek).
OdpowiedzUsuńBeata, z wyposażenia mojej pracowni zostało mi trochę akcesoriów (będę je wkrótce wystawiać na allegro) oraz stół ręczny ze wspomaganiem rakla - format B1 i duża kopiorama. Mogę polecić też sklep http://www.sitomarket.pl/
OdpowiedzUsuńOni tu w Anglii maja inne metody - to z sitodrukiem ma niewiele wspólnego / chyba tylko rama i rakla została/ . Nie naswietlamy niczego ,nie utrwalamy chemicznie i raczej sie na efekty wrazeniowe stawia a nie na powtarzalnośc. Dzieki za kontakt Iza. dobrze ze jet taki sklep - bo juz wiadomo skad wziac np.ramy. Rakle sa jakies skrecane - tu mam gotowe ale wszystko jest do obejscia. Najblizsze zajecia w sobote . juz nie moge sie doczekac bo bedziemy sie zajmowac soy wax.
OdpowiedzUsuń