|
Straż pożarna usuwa drzewo z mojego dachu |
|
Domu prawie nie widać |
|
Szkoda |
|
Dach w ruinie |
Pod moim domem od zawsze rósł stary wiąz- pomnik przyrody. Wielki , potężny z rozłożystą koroną i wystającymi korzeniami.Latem bawiły się pod nim dzieci. Zimą zdobiły go oszronione i obsypane śniegem dramatycznie poskręcane konary.Podziwiałam i kochałam go, cieszył moje oczy i byłam z niego dumna. Przedwczoraj przyszła nawałnica. Stary wiąz wylądował na moim dachu, krytym dachówką z 1920 roku ,a w pracowni mam 10 cm wody. Traumatyczne przeżycie i przykro patrzeć na to złamane drzewo, zrujnowany dach i słuchać jak spada i tłucze się reszta dachówek...Skąd ja wezmę teraz takie stare dachówki . Kochałam to drzewo ale dach miałam piękny . Na szczęście ceramiczny , czerwony kogut ze szczytowej ściany - ocalał.No i nikomu z rodziny nic się nie stało. Poza tym trochę zrujnowało ogród. wyrwało świerk srebrny i zniszczyło piękny tunel z jaśminowców. Do końca urlopu mam co robić.
Masakra !!! Najważniejsze, że nikomu nic się nie stało.
OdpowiedzUsuń