Miałam to szczęście wielkie znalezć się przed obiektywem Olgi wraz z moimi synami. Zdjecia niezwykłej wprost urody jak wszystkie w tej sesji.
Fotografowała Olga Stachwiuk.
,, UNIKALNA,, BEATA JARMOŁOWSKA
BLOG BEATY JARMOŁOWSKIEJ
MODA,TKANINA, WNETRZA
poniedziałek, 19 sierpnia 2013
niedziela, 18 sierpnia 2013
,,PLEMIĘ,,
Oto najpiękniejsze zdjęcie kolekcji pt ,, Plemię,,, Ubrania z naturalnych surowców, bawełny lnu i jedwabiu - zabarwione zostały metodą eco printing .
Ale co tam ubrania... Popatrzcie JAK Olga Stachwiuk- /to 180 cm czystego złota /sfotografowała swoją piękną córkę i mojego syna.
Klimat rodem z Prerafaelitów , średniowiecznej krucjaty czy turnieju rycerskiego. W tle patchwork z eko-skrawków tworzy chorągiew.Nad głowami baldachim z filcowych pajęczych szali barwionych naturalnie .Rudości z rdzy , brązy z liści i błękit z indygo... Fotografowane w moim ogrodzie kilka dni temu I pierwszy raz miałam sytuację gdy z 400 zdjęć nie mogłam żadnego wyrzucić.
Olga robi znakomite zdjęcia ,ale tym razem przeszła sama siebie.
Ciąg dalszy nastąpi...
Uściski
Gaja
Ale co tam ubrania... Popatrzcie JAK Olga Stachwiuk- /to 180 cm czystego złota /sfotografowała swoją piękną córkę i mojego syna.
Klimat rodem z Prerafaelitów , średniowiecznej krucjaty czy turnieju rycerskiego. W tle patchwork z eko-skrawków tworzy chorągiew.Nad głowami baldachim z filcowych pajęczych szali barwionych naturalnie .Rudości z rdzy , brązy z liści i błękit z indygo... Fotografowane w moim ogrodzie kilka dni temu I pierwszy raz miałam sytuację gdy z 400 zdjęć nie mogłam żadnego wyrzucić.
Olga robi znakomite zdjęcia ,ale tym razem przeszła sama siebie.
Ciąg dalszy nastąpi...
Uściski
Gaja
czwartek, 8 sierpnia 2013
STUBARWNE MOTYLE-CZYLI WARSZAWA UBIERA SIĘ SAMA....
W moim miejscu kultowym - Manufakturze Krolewskiej w Łazienkach odbyły sie fantastyczne warsztaty pod tytułem ,, WARSZAWA UBIERA SIE SAMA..Pierwsze spotkanie z planowanego cyklu poświęcone było ubraniom.
Generalnie idea jest taka ,żeby starym ubraniom nadać nowy look używając materiałów z Manufaktury. Nic w tym trudnego nie było , gdyż dane nam tkaniny posiadały taką urodę , szlachetność i kolor, że wystarczyło nałożyć kilka fragmentów choćby i robił się ciuch rodem z Haute Couture.
Spotkanie prowadziła Anna Michniewicz - niezwykle kreatywna pani, której kolaże mogłyśmy podziwiać w trakcie warsztatów ,a duża wystawa tkanin będzie miała miejsce niebawem. Oczywiście w siedzibie Manufaktury. Wernisaż 24 sierpnia.
Dziewczyny wykonały piękne projekty ubrań , które do realizacji zostały zabrane do domu, ale w czasie warsztatów atmosfera i zabawa była przednia
Tu Ewa prezentuje swój -prawie gotowy projekt na spódnicę . Tym razem nie uszlachetniała starej rzeczy, ale stworzyła całkiem nowy kawałek tkaniny...Mnie się bardzo , bardzo to podobało.
Lila przy pracy nad swoim starym/ nowym żakietem. Bardzo malarski wyszedł...
I kolejny collage in statu...
Zestawianie ze sobą tych niezwykłych - mięsistych lub połyskliwych żakardów ,w setkach wzorów z różnych epok , czasem bardzo wiekowych - to była dla mnie prawdziwa frajda i wyzwanie dla naszej wyobrażni.
A oto mój projekt na kolażowy, żakardowy płaszcz... Bo targi w Londynie się zblizają wielkimi krokami i ja się na nie wybieram oczywiście . Wzorem pojechanych Angielek / które co roku fotografuję i zamieszczam na blogu/ mam zamiar założyć na siebie coś szczególnego...
Tej jesieni będzie to płaszcz z żakardów z Manufaktury Królewskiej w Warszawie...Ja wiem, że na razie wygląda nieszczególnie ale się nad nim pracuje...
A tu widzimy Joasię ubraną dla kontrastu w mój eko- szal.
Tak sobie pracowałyśmy , zszywałyśmy tkaniny, wymieniałyśmy opinie .. aż tu nagle zawitała do Manufaktury pani Hanna Rechowicz - znakomita artystka, autorka wielu fantastycznych obiektów, mozajek, tkanin , kolaży , które na stałe wpisały się w krajobraz Warszawy. Pani Hanna jest twórczynią min mozaiki dekorującej fasadę Domu Chłopa, którą wykonała wespół z mężem- Gabrielem Rechowiczem.
Pani Hanna przybyła....
Rozwinęła swoje jedwabne , drukowane i ręcznie malowane , multikolorowe jedwabie...I zaczął się prawdziwy show..
Panny się ubierały...
Przymierzały..
Spowijały się w ręcznie malowane jedwabie...
I odbyło się ogólne artystyczne, fantastyczne i kreatywne szaleństwo. Baśniowe ogrody sztuk się nam zrobiły normalnie
A 24 sierpnie odbędą sie warsztaty poświęcone tworzeniu biżuterii z żakardu . Prowadzenie Anna Michniewicz i ja. W Manufakturze Królewskiej w Łazienkach
Zapraszamy bo naprawdę warto
Usciski
Gaja
Generalnie idea jest taka ,żeby starym ubraniom nadać nowy look używając materiałów z Manufaktury. Nic w tym trudnego nie było , gdyż dane nam tkaniny posiadały taką urodę , szlachetność i kolor, że wystarczyło nałożyć kilka fragmentów choćby i robił się ciuch rodem z Haute Couture.
Dziewczyny wykonały piękne projekty ubrań , które do realizacji zostały zabrane do domu, ale w czasie warsztatów atmosfera i zabawa była przednia
Tu Ewa prezentuje swój -prawie gotowy projekt na spódnicę . Tym razem nie uszlachetniała starej rzeczy, ale stworzyła całkiem nowy kawałek tkaniny...Mnie się bardzo , bardzo to podobało.
Lila przy pracy nad swoim starym/ nowym żakietem. Bardzo malarski wyszedł...
I kolejny collage in statu...
Zestawianie ze sobą tych niezwykłych - mięsistych lub połyskliwych żakardów ,w setkach wzorów z różnych epok , czasem bardzo wiekowych - to była dla mnie prawdziwa frajda i wyzwanie dla naszej wyobrażni.
A oto mój projekt na kolażowy, żakardowy płaszcz... Bo targi w Londynie się zblizają wielkimi krokami i ja się na nie wybieram oczywiście . Wzorem pojechanych Angielek / które co roku fotografuję i zamieszczam na blogu/ mam zamiar założyć na siebie coś szczególnego...
Tej jesieni będzie to płaszcz z żakardów z Manufaktury Królewskiej w Warszawie...Ja wiem, że na razie wygląda nieszczególnie ale się nad nim pracuje...
A tu widzimy Joasię ubraną dla kontrastu w mój eko- szal.
Tak sobie pracowałyśmy , zszywałyśmy tkaniny, wymieniałyśmy opinie .. aż tu nagle zawitała do Manufaktury pani Hanna Rechowicz - znakomita artystka, autorka wielu fantastycznych obiektów, mozajek, tkanin , kolaży , które na stałe wpisały się w krajobraz Warszawy. Pani Hanna jest twórczynią min mozaiki dekorującej fasadę Domu Chłopa, którą wykonała wespół z mężem- Gabrielem Rechowiczem.
Pani Hanna przybyła....
Rozwinęła swoje jedwabne , drukowane i ręcznie malowane , multikolorowe jedwabie...I zaczął się prawdziwy show..
Panny się ubierały...
Przymierzały..
Spowijały się w ręcznie malowane jedwabie...
I odbyło się ogólne artystyczne, fantastyczne i kreatywne szaleństwo. Baśniowe ogrody sztuk się nam zrobiły normalnie
Zapraszamy bo naprawdę warto
Usciski
Gaja
środa, 31 lipca 2013
Deko- eko czyli kurs z eko printing
Zapraszam na kurs barwienia tkanin i ubrań - metodą eko printingu.
Zajęcia odbędą się w Zwoli powiat Garwolin, gmina Miastków Kościelny.
Termin - sobota 10 sierpnia . Zaczynamy od 10 rano . Farbujemy stare / lub nowe / ubrania z lnu , bawełny, jedwabiu lub mieszanek. Mogą być mocno poplamione więc weżcie to co chcecie wyrzucić . Kurs trwa ok 8 godzin .
W programie
Omówienie tematu
Pozyskiwanie materiału roślinnego do barwienia
Przygotowanie tkaniny - bejcowanie.
Tworzenie wywarów
Barwienie w kokonach , shibori i indygo
Utrwalanie
Zasady konserwacji.
Wprawdzie kurs odbywał się będzie w warunkach dosyć spartańskich bo w budynku ,, Kurnej Chaty,ale w okolicy jest możliwość zamieszkania w pięknym gospodarstwie agroturystycznym- gdyby ktoś chciał pozostać i obejrzeć np jeden z najstarszych w Polsce drewnianych kościołów barokowych.
WOLNYCH MIEJSC-2
Zapraszam
0507014566
lub Beata Jarmolowska@wp.pl
Zajęcia odbędą się w Zwoli powiat Garwolin, gmina Miastków Kościelny.
Termin - sobota 10 sierpnia . Zaczynamy od 10 rano . Farbujemy stare / lub nowe / ubrania z lnu , bawełny, jedwabiu lub mieszanek. Mogą być mocno poplamione więc weżcie to co chcecie wyrzucić . Kurs trwa ok 8 godzin .
W programie
Omówienie tematu
Pozyskiwanie materiału roślinnego do barwienia
Przygotowanie tkaniny - bejcowanie.
Tworzenie wywarów
Barwienie w kokonach , shibori i indygo
Utrwalanie
Zasady konserwacji.
Wprawdzie kurs odbywał się będzie w warunkach dosyć spartańskich bo w budynku ,, Kurnej Chaty,ale w okolicy jest możliwość zamieszkania w pięknym gospodarstwie agroturystycznym- gdyby ktoś chciał pozostać i obejrzeć np jeden z najstarszych w Polsce drewnianych kościołów barokowych.
WOLNYCH MIEJSC-2
Zapraszam
0507014566
lub Beata Jarmolowska@wp.pl
sobota, 20 lipca 2013
ECO PRINTING- DAWKA PRZYPOMINAJĄCA
Jest tak. W Manufakturze tkam w czwartki.Czasem też w piątki. A w pozostałe dni jestem na budowie gdzie praca wre. I kiedy mam wolną chwilę -to jak ten świstak z reklamy czekolady ,, zawijam te sreberka,,
Robię dużo prób, bo sesja zdjęciowa tuż tuż i ubranka czas zacząć.Ku mojemu zdziwieniu wielkiemu , ale i radości - pięknie zaczęła mi się wybarwiać bawełna i len.
Rózne różności.Bawełniane i lniane |
Fragment jedwabnego szala. Liście plus łuski cebuli. |
Jeszcze na mokro |
I na sucho |
Dosyć mi się podobają te ostatnie , konkretne i wyrażne efekty. Zwłaszcza na bawełnie. W książkach i na blogach z eco - printingiem zaleca się, aby zaprawiać włókna celulozowe w proteinach. Przyznać muszę, że nie zastosowałam się do tych zaleceń. Nie używałam też octu tym razem,ani popiołu i sody . A liście są z ogrodu i lasu,żaden tam eukaliptus.
Mam do ufarbowania całą kolekcję więc oczywiste jest ze muszę brać to co mam pod ręką ,a tu nie Australia i eukaliptus tylko na giełdzie lub nielegalnie w ogrodzie botanicznym.
Szal z atłasu jedwabnego. Coś pomiędzy military a etno |
Dokładnie to ostatnio - nalogowo wręcz - czynię
Co i Wam polecam.
Usciski
Gaja
Dobrej Nocy
Gaja
piątek, 12 lipca 2013
Królewska Manufaktura Tkacka - Częśc 1
Odwiedziłam ostatnio miejsce niezwykłe..
Dłuuugo na mnie czekało...
Darek Makowski, właściciel i twórca -dzwonił i zapraszał... ale nie byłam dotąd ,mimo, że jest za progiem. Dariusz zapytał dlaczego tak długo zwlekałam i odpowiedz jest jedna.... Musiałam dojrzeć , dorosnąć i zmądrzeć - po to żeby zrozumieć znaczenie tego miejsca dla mnie , docenić to co widzę.
W sercu Łazienek Królewskich na wprost restauracji Belvedere - stoją niepozorne szklarnie. Na pierwszy rzut oka - nie wzbudzają szczególnego zainteresowania. Dopiero gdy znalazłam się w pobliżu i usłyszałam charakterystyczny rytmiczny stukot krosien Żakarda - wiedziałam ,że to jest miejsce magiczne.
Ten odgłos jest jedyny w swoim rodzaju... wydaje go mechanizm przerzutowy , podnóżki i płocha.Niczym rytm obrzędowych bębnów - wnika pod skórę i wiesz, że za moment zobaczysz coś niezwykłego, doznasz inicjacji i wtajemniczenia.
Manufaktura Królewska... kilkanaście zabytkowych , drewnianych , stareńkich, żakardowych krosien . Tysiące przepięknych lnianych , wiskozowych i jedwabnych wątków.Niektóre błyszczące i lekkie , inne matowe i zgrzebne. A pośród nich te najbardziej ukochane - lniane , szare pakuły naciągnięte na wielkie ,blisko półtora- metrowe krosno. Imponująca, zgrzebna osnowa - idealnie w mojej estetyce .Dotykałam ją dłońmi, czułam twardy, szorstki , organiczny len... Czy przypuszczałam wtedy , że za kilka dni stanie się moim miejscem pracy i materiałem do kolejnej kolekcji??
W osłupieniu błądziłam pośród krosien ,ram , płoch , nicielnic, nawojów- nie bardzo wierząc ze to co widzę, w czym biorę udział -dzieje się naprawdę.Że to nie jest kino i kolejna część Harry Pottera ,a Makowski nie ma magicznej różdzki -tylko stworzył to miejsce dzieki swojej wizji , pasji i katorżniczej pracy.
I te tkaniny. JEZU MIŁOSIERNY JAKIE TAM SĄ TKANINY...
Wzory jeszcze z czasów Stanisława Augusta, w przepięknych organicznych kolorach, rytmach, raportach.
Niebywałej wprost urody, szlachetności i wdzięku...
Absolutnie , unikatowe , przecudne , jedyne w swoim rodzaju miejsce, które otwiera drogę wgłąb duszy.Autentyczne i do bólu prawdziwe. Bez odrobiny picu i działań pod publiczkę, Z nieprawdopodobnym klimatem ... do zachłystu i zakochania się od pierwszego wejrzenia - co się w moim przypadku oczywiście , natychmiast i nieodwołalnie stało. Od tygodnia myślę tylko o krosnach żakarda , słyszę stukot krosien i śni mi się, że na nich tkam...
Więc ciąg dalszy z pewnością nastąpi ..
I to niebawem.
Uściski.
Gaja
środa, 26 czerwca 2013
VASUDEVAN Z TASARA- CZYLI INDYJSKI MARATON
W ostatni weekend brałam udział w warsztatach z hinduskim mistrzem Vasudevanem .
Dwa dni ostrego zasuwania przy barwieniu na zimno , batikowaniu, shibori i technikach pośrednich.
Zajęcia na szczęście były w Warszawie ,więc nie miałam daleko.
Wiele sie dowiedziałam w tym czasie. Vasu uchylił tajemnicy i powiedział nam jak przygotować barwnik pod druki, jak odparować ciecz aby się odpowiednio zagęściła. Mam na myśli druki z barwników naturalnych - oczywiście. I nie robił żadnych ceregieli. A pamiętam taki kurs w Poznaniu z pewną panią, bardzo utytułowaną i podobno obeznaną w temacie -od której niestety niczego nie można się było dowiedzieć i kursanci zostali potraktowani jak stado baranów.Prawda Elu??
Vasu mówił ... mówił cały czas. Pokazywał , demonstrował i to było fajne.
Ludzie drukowali, malowali na tkaninach, batikowali i farbowali w rozmaitych barwnikach. Niektóre metody znałam , innych nie , ale przy wszystkim doskonale się bawiłam.
Oto moje podejście pod batik. Vasu wprowadził nas w metodę podmalowywania pierwszej warstwy do batiku i używaliśmy do tego rozcieńczonej farby akrylowej. Cóż ... dosyć wyraziste to było... Potem nałożyliśmy wosk i zamoczyliśmy w farbie. W takiej postaci prace zostały zabrane do domu ale ja na swoim kawałku barwienie muszę powtórzyć- bo jedna warstwa to stanowczo za mało.
Tu mistrz demonstruje szal wykonany w jego firmie o wdzięcznej nazwie TASARA co podobno oznacza tasak. Szal został wykonany z naturalnego dzikiego jedwabiu zbieranego w indyjskich lasach. Nie użyto żadnych barwników ani kąpieli. W ten sposób dowiedziałam się, że jedwab naturalny występuje w przedziwnych kolorach.
Tu widzimy dziewczyny w trakcie barwienia naturalnego, bo ten tamat takze został na warsztatach poruszony. Fajna zabawa a i rezultaty ciekawe.
Oto wióry z drewna akacji . Piękny i mocny barwnik- co widać na kawałku bawełny obok.
Uczestnicy warsztatów ze swoimi pracami . Pierwsza z lewej to Liliana Chwistek- pomysłodawczyni i i organizatorka tego wspaniałego spotkania. Lilu dziekuję serdecznie i myślę że nie jestem w tych podziękowaniach osamotniona.
A oto Mistrz z wizytą u mnie. Fanie, że przybył i zaszczycił ,a przy okazji udzielił małego, tkackiego szkolenia/ wprawki wiszą na oparciu krzesła/ Brunhilda też była zainteresowana jak widać.
W następnym poście zaś, będzie mały farbiarski suplemencik . Bo wiecie ... Vasu przywiózł te akacjowe wióry, zrobił pierwszy i drugi odwar... piekne były...Ale potem to co... miałam pozwolić mu te fusy wyrzucić???
A gdzie tam... zabrałam do domu.
I wtedy się zaczęło...
Usciski
Gaja
Dwa dni ostrego zasuwania przy barwieniu na zimno , batikowaniu, shibori i technikach pośrednich.
Zajęcia na szczęście były w Warszawie ,więc nie miałam daleko.
Kim -asystentka mistrza ,Vasu i Sławek |
Vasu mówił ... mówił cały czas. Pokazywał , demonstrował i to było fajne.
Ludzie drukowali, malowali na tkaninach, batikowali i farbowali w rozmaitych barwnikach. Niektóre metody znałam , innych nie , ale przy wszystkim doskonale się bawiłam.
Oto moje podejście pod batik. Vasu wprowadził nas w metodę podmalowywania pierwszej warstwy do batiku i używaliśmy do tego rozcieńczonej farby akrylowej. Cóż ... dosyć wyraziste to było... Potem nałożyliśmy wosk i zamoczyliśmy w farbie. W takiej postaci prace zostały zabrane do domu ale ja na swoim kawałku barwienie muszę powtórzyć- bo jedna warstwa to stanowczo za mało.
Tu mistrz demonstruje szal wykonany w jego firmie o wdzięcznej nazwie TASARA co podobno oznacza tasak. Szal został wykonany z naturalnego dzikiego jedwabiu zbieranego w indyjskich lasach. Nie użyto żadnych barwników ani kąpieli. W ten sposób dowiedziałam się, że jedwab naturalny występuje w przedziwnych kolorach.
Tu widzimy dziewczyny w trakcie barwienia naturalnego, bo ten tamat takze został na warsztatach poruszony. Fajna zabawa a i rezultaty ciekawe.
Oto wióry z drewna akacji . Piękny i mocny barwnik- co widać na kawałku bawełny obok.
Uczestnicy warsztatów ze swoimi pracami . Pierwsza z lewej to Liliana Chwistek- pomysłodawczyni i i organizatorka tego wspaniałego spotkania. Lilu dziekuję serdecznie i myślę że nie jestem w tych podziękowaniach osamotniona.
A oto Mistrz z wizytą u mnie. Fanie, że przybył i zaszczycił ,a przy okazji udzielił małego, tkackiego szkolenia/ wprawki wiszą na oparciu krzesła/ Brunhilda też była zainteresowana jak widać.
W następnym poście zaś, będzie mały farbiarski suplemencik . Bo wiecie ... Vasu przywiózł te akacjowe wióry, zrobił pierwszy i drugi odwar... piekne były...Ale potem to co... miałam pozwolić mu te fusy wyrzucić???
A gdzie tam... zabrałam do domu.
I wtedy się zaczęło...
Usciski
Gaja
środa, 19 czerwca 2013
ZEZOWATE SIOSTRY SISTERS
Oto kilka nowych prac ceramicznych. Jeszcze ciepłe. Dosłownie. Wyjmowane z pieca przy 700 stopniach. Nie mam cierpliwości i nie czekam aż wszystko wystygnie. Na szczęście mój mały art- clayowy piec jakoś to wytrzymuje. Zapewne do czasu.
,,Siostry Sisters,,pójdą do sutaszu albo jakiejś innej kombinowanej oprawy....
Oto moja ulubiona . Kocham to cętkowane szkliwo bo daje mi piegi na twarzach lalek. Ale tym razem to nie będzie biżuteria...
To są bowiem gałki do mebli.. a własciwie do szuflad w komodzie.Trzeba jedynie wkleić śruby od tylu i można mocować .
Synuś orzekł jedynie ,że zezowata jest ta panna.Wszystkie są zezowate bo należy się zaudać do sklepu i porządny , cieniuśki pędzelek kupić.
Te są przeznaczone do biżuterii ze Swarovskim. Takie małe mix - media zostanie wykonane.
Te trzy gracje pójdą do broszek.
Aha i jeszcze zawieszka.Spora dość- bo ma 12 cm długości. Wykonana do ozdoby sypialni.
A tak wyglądają laleczki przed całą ceramiczną obróbką, czyli wypałem na biskwit,szkliwieniem , malowaniem i złoceniem.
Kupiłam ostatnio glinę zmieszaną z masą papierową. Podobno bizuteria z niej wykonana jest dużo lżejsza.Wprawdzie costam juz z niej zrobiłam, ale nie wypalałam jeszcze.
Po wypale napisze jak było.
Usciski
Gaja
Subskrybuj:
Posty (Atom)