W nieziemskim zachwycie nad moim nowym hobby i niejako z rozpędu , a trochę też i po to żeby dwa razy nie sprzątać- popełniłam urobek nr 3,4,5 i 6. Tak wiec posiadam 6 kilogramów domowego , ręcznie robionego mydła.
Ale mam zabawę... mówię Wam.
No normalny świr.
Najlepiej mi wyszły pieczątki .Co?
A tu widać z czego robiłam ostatnie urobki.
Masła kokosowego i shea tez dodałam, bo mi zostało tak po 100 gr na każde mydło.No i trochę wosku pszczelego od zwolskiego Grzesia.
Sama natura jak widać i takie było założenie, żeby tym razem nic z syntetyków - więc kolory są takie jak się im chciało wyjść ,a zapachy z apteki.
Po prawo mydło z oleju lnianego z węglem . Wygląda nieżle , pachnie bergamotkowo i jest dosyć twardawe.Po lewo - wyobrażcie sobie - z zieloną herbatą. Odwar plus liście dały mi taki ciemny kolor
Tu widzimy mydło z oliwy z oliwek , oleju sojowego z siemieniem lnianym oraz czekoladowe z kakao i skórką pomarańczy . Pachnie miętą
No i kaniec filma. Zamykam mydlarnię bo mam przeszlo 6 kilo mydła - o czym juz wspominalam ale w związku z tym ogłaszam candy
Tyle ze zapraszam na to do Kurnej Chaty, bo na tym blogu będzie wielkie candy artystyczne z okazji 100 000 odwiedzin .
Jutro się spodziewajcie.
Aha ... Kreciku i Margo- wiem, że pytałyście o foremki, ale nie odpowiedziałam od razu bo mi blogger nie wpuszczał komentarza pod własnym postem.
Foremki kupiłam w Akademii 4 pory roku - gdzie mnie miła pani Beata uczyła mydlarstwa.
Kosztowały 120 zł / 4 wytłoczki na blistrze/Ale namierzam przez ibeja firmę z Wrocławia. Kilka foremek Małż zamówił w Stanach i czekam, lecz wolałabym w kraju kupować
No i jeszcze Wam chciałam powiedzieć ze zapisałam się teraz na kurs pt,, Kosmetyki naturalne,, Czyli że naumiem sie robić kremy półtłuste , balsamy do ciała, błyszczyki , kule kapielowe ... no może nie wszystko naraz.
Tak mi sie marzą małe mydełka gościnne i własne płyny do kąpieli, i balsamy w łazienkach w Chacie... o ile zechcecie takich używać ....
Ale jak Was znam moje kochane szalone dziewczyny to zechcecie.
Uściski
Gaja
PS. Na mydlarskie candy zapraszam do Chaty/ kurnachata.blogspot/
jestem pod wrażeniem......podziwiam....te z siemieniem i obok oliwkowe normalnie ja czekoladki jakieś...
OdpowiedzUsuńDo kolejki się już zapisałam, patrzę na te mydełka jak na słodycze. Cudeńka prawdziwe a tak opowiadasz, że chciało by się je zjeść. Niesamowita jesteś w każdej dziedzinie.
OdpowiedzUsuń"mydło z oliwy z oliwek , oleju sojowego z siemieniem lnianym oraz czekoladowe z kakao i skórką pomarańczy . Pachnie miętą"
OdpowiedzUsuńNo odlot :D
No wiesz co - to wspaniałe, ale - kiedy zużyjesz tyle mydła;)??? Wszyscy wokół będą teraz czyściuteńcy;) Dziękuję pięknie za odpowiedź, zapisuję się na mydło i... czekam na kosmetyki - ja naprawdę mam problem ze skóra i dobrać do niej krem - niełatwo;)
OdpowiedzUsuńJesus,Beatka! W życiu bym się takim mydłem z cameą nie umyła! Toż to element dekoracyjny, dzieło sztuki normalnie! Cudnie jesteś "ześwirowana" !
OdpowiedzUsuńbrak mi słów co do talentów wielorakich,cudownie,pachnąco,uroczo i ech....jak w bajce:)Pozdrawiam serduszkowo.Lila
OdpowiedzUsuńTy jakieś limity wody wprowadź, bo nie wyjdą z wanny, ja Ci to mówię.
OdpowiedzUsuńCzary czynisz!
Lecę do chaty, a tak poza tym to gdzie ty we Wrocławiu namierzyłaś? Foremki mam na myśli.